Dywizjon kubusiów

Podczas II wojny światowej powstał polski dywizjon wsparcia artylerii, mający pomagać w walkach żołnierzom gen. Andersa.

Wczasie walk na froncie włoskim artyleria aliantów, ze względu na ukształtowanie terenu, często musiała korzystać z pomocy dywizjonów współpracy z artylerią. Samoloty latały na niewielkiej wysokości, tuż nad linią frontu. Pilot utrzymywał stałą łączność z dowódcą baterii, dla której wykonywał zadanie. Po wykryciu stanowisk przeciwnika przekazywał współrzędne celu artylerzystom, którzy otwierali ogień. Obowiązkiem pilota było korygowanie prowadzonego ostrzału i informowanie, w jakiej odległości od celu padły salwy. Jednocześnie musiał on tak sterować samolotem, aby cel był cały czas w zasięgu jego wzroku – była to trudna i niebezpieczna sztuka.

Wsparcie artylerii

Żołnierze 2 Korpusu Polskiego gen. WładysławaAndersa walczący pod Monte Cassino często potrzebowali pomocy dywizjonów współpracy z artylerią. Używane przez nie małe awionetki Piper Cub przypominały Polakom nasze przedwojenne samoloty sportowe RWD-6 lub RWD-9 i nazwali je po swojemu „kubusiami”. Tyle że dywizjon brytyjski działał na rzecz artylerzystów brytyjskiej 8 Armii, a amerykański wykonywał zadania dla amerykańskiej 5 Armii. Oba dywizjony były stale obciążone zadaniami i często nie mogły wydzielić nawet klucza, aby wesprzeć Polaków. W związku z tym na którymś ze szczebli dowodzenia polskiego korpusu narodziła się idea stworzenia od podstaw takiego dywizjonu. Jednostka w założeniu miała działać na korzyść polskich baterii wchodzących w skład 2 Korpusu dowodzonego przez gen. Andersa (w korpusie było w sumie sześć pułków artylerii). Do brytyjskiego dywizjonu skierowano zatem mjr. Edmunda Pawlikowskiego, żeby poznał specyfikę działania tej jednostki. Squadron leader William Wright, dowódca brytyjskiego dywizjonu, zezwolił nawet majorowi na kilka lotów – oczywiście w charakterze obserwatora. Pawlikowski dowiedział się wówczas m.in., że pilotami maszyn są wyłącznie ochotnicy rekrutujący się z młodszych oficerów artylerii. Na podstawie raportu z tego rekonesansu gen. Anders wystąpił do brytyjskiego dowództwa z prośbą o wydanie zgody na utworzenie polskiego dywizjonu współpracy z artylerią.

Brytyjczycy przychylili się do prośby polskiego generała – na przełomie maja i czerwca 1944 roku rozpoczęto formowanie dywizjonu. Z powodu dużej liczby chętnych podjęto decyzję, że z każdego pułku artylerii zostanie wybranych tylko dwóch oficerów. Szczęściarze zostali skierowani do Kairu na komisję lotniczo-lekarską, popularnie zwaną „cebulą”, która ostatecznie dopuściła do szkolenia lotniczego 22 polskich oficerów. Wybrańcy po badaniach nie wrócili już do swoich pułków, lecz zostali przeniesieni do batalionu zapasowego, który nie brał udziału w walkach. W 62 Szkole Lotniczej Południowoafrykańskich Sił Powietrznych w Bloemfontein w okolicach Pretorii, gdzie mieli się szkolić kandydaci na pilotów, nie było polskich instruktorów, więc w oczekiwaniu na rozkaz wylotu oficerowie wykorzystywali wolny czas na podszlifowanie języka angielskiego. Intensywnie uczyli się też lotniczego żargonu, aby jak najszybciej móc rozpocząć naukę pilotażu.

Wreszcie 5 lipca 1944 roku polscy oficerowie dostali rozkaz wylotu do Pretorii. Cztery dni później kandydaci na pilotów rozpoczęli już w szkole w Bloemfontein kurs teoretyczny. Uczyli się m.in. budowy silników lotniczych oraz płatowców, teorii lotu, sposobów prowadzenia i korygowania ognia artylerii, obliczania i przekazywania współrzędnych o wykrytych celach. Równocześnie rozpoczęto szkolenie na symulatorach lotu. 23 lipca Polacy zdali egzamin z teorii i rozpoczęli pierwsze lekcje pilotażu na samolotach szkolnych De Havilland Tiger Moth.

Przydzielono ich do 1 Dywizjonu (oprócz nich w szkole były jeszcze trzy inne dywizjony szkolące pilotów), którym dowodził squadron leader William Stewart. Wszystkich Polaków podzielono na sześć grup, po trzech i czterech uczniów, a do każdej z nich wyznaczono instruktora. Program szkoleniowy przewidywał, że każdy uczeń musi wykonać co najmniej 30 lotów z instruktorem. Po takiej liczbie godzin spędzonych w powietrzu pilot powinien być gotowy do pierwszego samodzielnego lotu. Ta wielka chwila dla polskich oficerów nadeszła 15 sierpnia – wszyscy Polacy z doskonałym wynikiem zaliczyli trudny egzamin.

We wrześniu polscy piloci zakończyli szkolenie na samolotach Tiger Moth i przesiedli się na samoloty British Taylorcraft Auster Mk. II. Początkowo Polacy dostali tylko dwa austery Mk. II, ale wkrótce przydzielono im kolejne cztery maszyny w wersji Mk. III. Szkolenie powoli dobiegało końca i 4 października wykonano ostatnie loty. Nadszedł rozkaz powrotu do Włoch.

Chrzest bojowy

8 października sformowano polski dywizjon wsparcia artylerii (663rd Polish Air Observation Post Squadron), który składał się z trzech eskadr: A, B, i C. Każda z nich miała do dyspozycji pięć samolotów typu Auster Mk.V. Pierwszym dowódcą nowo powstałej jednostki został squadron leader William Wright, ale miał on pełnić swoje obowiązki tylko do momentu zakończenia organizacji dywizjonu, tzn. do grudnia 1944 roku, żeby później przekazać obowiązki mjr. Edmundowi Pawlikowskiemu.

Dywizjon miał głównie wspierać działania 2 Korpusu, ale 23 grudnia 1944 roku został podporządkowany dowódcy 15 Grupy Armii z jednoczesnym przebazowaniem bliżej linii frontu. 8 stycznia 1945 roku polscy piloci wykonali swoje pierwsze loty bojowe na rzecz brytyjskiego V Korpusu wchodzącego w skład 8 Armii. Wreszcie od 13 lutego 1945 roku dywizjon podporządkowano gen. bryg. Romanowi Odzierzyńskiemu, dowódcy artylerii 2 Korpusu.

W kwietniu tego roku poszczególne eskadry współpracowały z polską artylerią w bitwie o Bolonię (Eskadra A
została przydzielona do 3 Dywizji Strzelców Karpackich, Eskadra B – do 5 Kresowej Dywizji Piechoty, a Eskadra C – współdziałała nadal z Brytyjczykami). Wówczas dywizjon poniósł pierwsze straty – podczas lotu został ranny por. pil. Franciszek Perucki, a 14 kwietnia poległ por. pil. Sławomir Grodzicki. Były to jedyne straty dywizjonu podczas działań wojennych. 25 kwietnia 1945 roku dywizjon wzniósł się w powietrze po raz ostatni w czasie II wojny światowej. Polscy piloci wykonali w sumie 530 lotów bojowych. Po zakończeniu działań wojennych dywizjon był wykorzystywany jeszcze kilka miesięcy do lotów łącznikowych i kurierskich. Na początku października 1946 roku nadszedł rozkaz, aby samoloty odtransportować na lotnisko Treviso i zdać je Brytyjczykom. 19 października 1946 roku 663 Polski Dywizjon Obserwacyjny – znany bardziej wśród polskich żołnierzy jako dywizjon kubusiów – został oficjalnie rozformowany.

Piotr Boczoń





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO