Niedawno doszło do najkrwawszych od 2010 roku starć w indyjskiej części Kaszmiru. Zginęło ponad 100 osób.
Atak kaszmirskich separatystów przeprowadzony rankiem 18 września na indyjską bazę wojskową w Uri, 70 km na zachód od Srinagaru, zaognił trudne relacje między Indiami a Pakistanem. Indyjscy wojskowi stwierdzili, że zabici czterej napastnicy mieli pakistańską broń, karabinki AK-47 z podwieszanymi granatnikami. W zamachu na tyłowe stanowisko dowodzenia 12 Brygady Piechoty zginęło lub zmarło w wyniku odniesionych ran 18 wojskowych z Pułku Dogra.
Kaszmir od dziesięcioleci jest źródłem nieporozumień między Indiami a Pakistanem. Muzułmanie, stanowiący większość mieszkańców indyjskiej części tego regionu chcą połączenia z Pakistanem lub niepodległości Kaszmiru. Co jakiś czas wybuchają w regionie ostre protesty uliczne, w czasie których dochodzi do starć z indyjskimi siłami bezpieczeństwa. Tak też było latem tego roku.
W czasie wspólnej operacji przeciwpartyzanckiej jednostek Narodowych Strzelców 8 lipca 2016 roku zabito Burhana Muzaffara Waniego, dowódcę grupy Hizbul Mudżahedin. Służby bezpieczeństwa namierzyły go w rejonie Kokernag, gdy wraz z dwoma towarzyszami wyszedł z ukrycia, by wziąć udział w święcie religijnym Id al-Fitr. Policja podała, że zbombardowano budynek, w którym rebelianci skryli się po wymianie ognia. Według innych świadków, zastrzelono ich, kiedy próbowali uciekać.
Eksperci obserwujący sytuację w Kaszmirze już na przełomie lat 2015 i 2016 informowali o rosnącym napięciu w regionie oraz radykalizacji miejscowych mieszkańców. Wśród powodów wskazywali bardzo złą sytuację ekonomiczną i związane z tym wysokie bezrobocie, ale zwracali również uwagę na łamanie praw człowieka przez siły bezpieczeństwa i militaryzację przestrzeni publicznej. Jednocześnie brakowało jakiegokolwiek dialogu politycznego. Do wybuchu była potrzebna tylko iskra, a stała się nią śmierć Waniego.
Dlaczego wywołała taką wściekłość wśród młodych Kaszmirczyków? Burhan Muzaffar Wani miał około
20 lat i należał do nowej generacji bojowników – był aktywny w mediach społecznościowych, gdzie zamieszczał antyindyjskie wpisy, zdjęcia i filmy. Równie aktywni byli inni członkowie grupy, osoby wykształcone, wywodzące się z klasy średniej. Dla młodych mieszkańców Kaszmiru stali się idolami. Na pogrzeb Waniego przybyło około 200 tys. osób. Były szef stanowego rządu Omar Abdullah przewidział, że przywódca będzie bardziej groźny po śmierci niż za życia, bo stał się ikoną dla niezadowolonej części mieszkańców regionu. Tak zresztą mówił o nim w mediach jeden z uczestników protestów: „Burhan Wani jest naszym bojownikiem wolności. Jest postacią realną, bohaterem”.
Kamienie kontra śrut
Jak tylko rozniosła się wieść o śmierci Waniego, 9 lipca we wszystkich dziesięciu dystryktach Doliny Kaszmiru rozpoczęły się antyindyjskie protesty uliczne. Uczestniczyli w nich głównie młodzi mężczyźni, którzy atakowali przedstawicieli sił bezpieczeństwa i obiekty publiczne, przede wszystkim posterunki policji. Kaszmirczykom odcięto wówczas dostęp do internetu, wstrzymano także ruch kołowy i kolejowy. Pierwszego dnia zginęło 11 protestujących. Starcia trwały dalej, więc po sześciu dniach indyjskie władze w całym Kaszmirze wprowadziły godzinę policyjną i zawiesiły telefonię komórkową. A w ten region skierowano posiłki dla sił bezpieczeństwa – 5 tys. funkcjonariuszy z Central Reserve Police Force. Niemniej jednak niepokoje trwały dalej, liderzy separatystów apelowali o organizowanie kolejnych marszów protestacyjnych i strajków. Pod koniec lipca zaczęto łagodzić niektóre z wprowadzonych restrykcji – 26 lipca przywrócono internet, a następnego dnia łączność komórkową, tyle że w sierpniu chwilowo, w zależności od sytuacji, znowu je zawieszano. Do tłumienia protestów policja i jednostki paramilitarne używały gazów łzawiących, pocisków kauczukowych i wiatrówek na śrut. Chociaż nie sięgnięto po broń z ostrą amunicją, liczba ofiar antyindyjskich wystąpień była bardzo duża. Organizacje obrony praw człowieka zażądały zaprzestania korzystania z broni śrutowej, ale przedstawiciele władz Indii zgadzali się tylko na ograniczenie jej użycia. Do 20 września zginęło ponad 80 protestujących, a ponad 7 tys. osób odniosło rany. Poważne straty podczas starć zanotowały też indyjskie siły bezpieczeństwa – 20 zabitych i ponad 4 tys. rannych.
Premier Pakistanu Nawaz Sharif był zszokowany tym, że indyjskie siły bezpieczeństwa zabiły nie tylko Waniego, którego uznał za męczennika, lecz także innych kaszmirskich cywilów. Ostre słowa padły również z drugiej strony. Indyjski szef rządu Narendra Modi zarzucił Pakistanowi gloryfikację terroryzmu, a Rajnath Singh, minister spraw wewnętrznych, stwierdził, że „cokolwiek dzieje się w Kaszmirze, jest sponsorowane przez Pakistan. Ma nazwę »Pakistan«, ale jego działanie jest nieczyste”. Wykorzystał tu grę słów, w języku urdu słowo „Pakistan” oznacza bowiem „kraj czystości”. W indyjskich mediach pojawiła się też informacja, że zachodni sąsiad wspierał finansowo organizatorów tegorocznych wystąpień, a za udział w nich protestujący brali pieniądze. Armia indyjska podała natomiast, że udaremniła próby przekroczenia linii demarkacyjnej przez grupy rebeliantów.
Stary spór
Tym razem między politykami indyjskimi i pakistańskimi doszło na razie tylko do ostrej wymiany zdań w sprawie Kaszmiru. W przeszłości oba kraje toczyły wojny o ten region. W 1947 roku, gdy kolonialne Indie, uzyskując niepodległość, podzieliły się na dwa odrębne państwa – Republikę Indii i Pakistan, oba chciały mieć Kaszmir w swych granicach. Jego ostatni radża Hari Singh uznał, że lepsza jest oferta rządu nowych Indii. Pierwsza wojna wybuchła już 22 października 1947 roku i trwała do 1 stycznia 1949 roku. Zakończyła się połowicznym sukcesem Pakistanu, który przejął kontrolę nad jedną trzecią regionu, więc za zwycięzcę uznano Indie. W 1962 roku straciły one jednak znaczącą część zdobytego terenu na rzecz Chińskiej Republiki Ludowej. Pakistan, licząc na osłabienie Indii po wojnie z Chińczykami, w 1965 roku podjął próbę opanowania kontrolowanej przez nie części Kaszmiru. Najpierw władze w Islamabadzie chciały wzniecić tam rewoltę, a gdy ta metoda okazała się nieskuteczna, 1 października 1965 roku zaatakowały Indie. Konflikt zakończył się już po 23 dniach, a podczas rozmów pokojowych ustalono, że strony wrócą na pozycje sprzed wojny. Do kolejnego zatargu doszło w 1971 roku, ale wówczas front w Kaszmirze miał drugorzędne znaczenie. Starcia miały charakter lokalny i nie spowodowały zmian w przebiegu linii demarkacyjnej. Ostatnie ciężkie walki pakistańsko-indyjskie w tym regionie miały miejsce w maju i czerwcu 1999 roku. Jak widać, jest to wieloletni spór w zasadzie nie do rozwiązania i z perspektywy historii tego regionu kolejna fala protestów w Kaszmirze pozostaje tylko kwestią czasu.
autor zdjęć: rpbp/fotolia