Zajęcia ogniowe, taktyczne oraz wymiana doświadczeń – tak w skrócie można opisać dwumiesięczne szkolenie, które na Ukrainie prowadzili żołnierze 21 Brygady Strzelców Podhalańskich.
Polscy żołnierze w połowie lipca dołączyli m.in. do Amerykanów i Kanadyjczyków, którzy od kilku miesięcy tworzyli Połączoną Międzynarodową Grupę Szkoleniową „Ukraina”. W pierwszej zmianie Polskiej Grupy Zadaniowej znalazło się 27 oficerów i podoficerów z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, większość z nich z doświadczeniem misyjnym z Iraku lub Afganistanu. Podhalańczycy reprezentowali niemal wszystkie brygadowe jednostki. Główne siły wystawił 5 Batalion Strzelców Podhalańskich, a logistycznie komponent przygotowywał 21 Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej z Jarosławia. Żołnierze 21 BSP na Ukrainę pojechali pod dowództwem mjr. Mirosława Szpunara, etatowego zastępcy dowódcy 21 Dywizjonu.
Tylko 55 dni
Wyjazd był poprzedzony dwumiesięcznymi przygotowaniami. Żołnierze brali udział w szkoleniach językowych i kulturoznawczych. Przeszli kurs SERE na poziomie „B” oraz uczestniczyli w zajęciach ogniowych na poligonie w Nowej Dębie. „Instruktorzy zaliczyli także kursy metodyczne”, uzupełnia kpt. Konrad Radzik, rzecznik prasowy 21 Brygady Strzelców Podhalańskich.
13 lipca podhalańczycy zameldowali się na terenie Międzynarodowego Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa (International Peacekeeping and Securite Centre) w Jaworowie, w obwodzie lwowskim. „Na Ukrainę jechaliśmy z misją szkoleniową, a nie bojową. Dlatego też zabraliśmy ze sobą minimalne wyposażenie. Do dyspozycji mieliśmy m.in. sześć honkerów, broń, kamizelki kuloodporne, gogle noktowizyjne i sprzęt łączności”, dodaje dowódca grupy zadaniowej.
Zadaniem Polaków było szkolenie żołnierzy 1 Batalionu Zmechanizowanego z 93 Brygady Zmechanizowanej armii ukraińskiej. „To jednostka, która przez dwa lata walczyła na wschodzie Ukrainy. Jednak po powrocie z frontu część żołnierzy została przydzielona do innych pododdziałów. W ich miejsce powołano nowych. I to właśnie szkoleniem tego młodego wojska mieliśmy się zająć”, wyjaśnia mjr Szpunar.
Żołnierze byli odpowiedzialni za przeszkolenie plutonu przeciwlotniczego oraz plutonu ciężkich karabinów maszynowych DszK. Dodatkowo, wspólnie z Amerykanami, Kanadyjczykami i Litwinami, podhalańczycy zajęli się szkoleniem sztabu batalionu, kompanii wsparcia, plutonu rozpoznawczego, sekcji strzelców wyborowych oraz celowniczych ręcznych granatników przeciwpancernych.
Zgodnie z rozkazem szkolenie Ukraińców trwało 55 dni. Zajęcia odbywały się od poniedziałku do soboty i trwały po blisko dziesięć godzin dziennie. „Szkolenie prowadzono na kilku etapach. Na początku były zajęcia specjalistyczne, później zgrywaliśmy sekcje, drużyny, plutony, kompanie, by na końcu sprawdzić się podczas ćwiczeń batalionowych”, tłumaczy mjr Szpunar. Dowódca przyznaje, że 55 dni to zdecydowanie za mało, by w pełni wyszkolić batalion. Zaznacza jednak, że przynajmniej połowa ukraińskich żołnierzy miała już doświadczenie bojowe. „Dzięki naszym zajęciom uporządkowali swoją wiedzę i mogli doskonalić niektóre procedury. W przypadku młodych żołnierzy skupialiśmy się na umiejętnościach specjalistycznych, a następnie zgrywaniu pewnych zdolności na poziomie mniejszych i większych pododdziałów”.
Wymierne efekty
Jednym z instruktorów był ppor. Jacek Markowski z 5 Batalionu Strzelców Podhalańskich. Oficer odpowiadał za szkolenie rakietowe i artyleryjskie. Zadaniem podległych mu ludzi było właściwe wyszkolenie działonowych moździerza M-120. „Zaczęliśmy zajęcia od szkolenia specjalisty. Uczyliśmy funkcyjnych w działonach, jakie zadania powinni realizować, jak dzielić się pracą. Obsługa moździerzy w ich wykonaniu była bardzo przypadkowa i chaotyczna. Dzięki naszej pracy uporządkowali kolejność zadań i zaczęli osiągać lepsze efekty ogniowe”, tłumaczy ppor. Markowski.
Ale na szkoleniu w Jaworowie skorzystali nie tylko Ukraińcy. Podhalańczycy przyznają, że dzięki współpracy w międzynarodowej grupie mogli podpatrywać różne rozwiązania i procedury obowiązujące w innych armiach, a także podszkolić się językowo. Osiągnięcia szkoleniowe Polaków zostały zauważone i na wniosek Amerykanów kolejna zmiana polskiej grupy zadaniowej jest liczniejsza.
autor zdjęć: Arch. 21 BSP