Pozbawiona ładunku ćwiczebna torpeda Mk-37 Mod 2 pokonała dystans kilku mil morskich, zbliżyła się do celu i zatrzymała. Tam czekali na nią nurkowie. Wystrzeleniem ćwiczebnej torpedy zakończyło się kilkumiesięczne szkolenie załogi ORP „Kondor”.
– Załoga musiała wykryć cel. Następnie, wykonując odpowiednie manewry, ustawić okręt w pozycji poprzedzającej atak i określić parametry ruchu nieprzyjacielskiej jednostki (kierunek i prędkość). Wreszcie dać strzał – tłumaczy kmdr ppor. Krzysztof Snarski, dowódca ORP „Kondor”.
Nurkowie i poławiacz torped
Zadanie wykonywano na wodach południowego Bałtyku. Pozbawiona ładunku ćwiczebna torpeda Mk-37 Mod 2 pokonała dystans kilku mil morskich. Zbliżyła się do celu, następnie zatrzymała. Tak została wcześniej zaprogramowana. Jej wystrzelenie i tor, po jakim się poruszała, obserwowano z pokładu śmigłowca Mi-2. W miejscu, gdzie stanęła torpeda, załoga rzuciła do morza pławkę dymną. Miało to ułatwić lokalizację pocisku. – Potem do akcji wkroczyli nurkowie z ORP „Lech”. Na spuszczonym z pokładu pontonie podeszli do torpedy, założyli na nią specjalny kosz i przeholowali w pobliże poławiacza torped K-8 – wyjaśnia kmdr ppor. Radosław Pioch, rzecznik 3 Flotylli Okrętów. – Torpeda została wciągnięta na pokład za pomocą żurawika – dodaje. Przedsięwzięcie zabezpieczała także inna jednostka pomocnicza, holownik H-8. – Ostatecznie nie został on użyty, ale przez cały czas pozostawał w gotowości do działania – zaznacza kmdr ppor. Pioch.
Kilka etapów
Wykonanie zadania ogniowego na Bałtyku zakończyło kilkumiesięczny cykl szkoleniowy załogi ORP „Kondor”. Rozpoczął się on w kwietniu, gdy dobiegł końca remont jednostki i przyszedł nowy dowódca. – Rozpoczęliśmy od tak zwanego szkolenia O-1 i O-2 – wspomina kmdr ppor. Snarski. Pierwsze dotyczy przygotowania załogi do wyjścia z portu i podjęcia walki, drugie ma potwierdzić gotowość danego okrętu do samodzielnego działania na morzu. – Potem ćwiczyliśmy procedury związane z wykonaniem zadania ogniowego, ale jeszcze bez uzbrojenia. Przeprowadziliśmy tak zwane strzelanie techniczne polegające na sprawdzeniu wyrzutni i umiejętności działania załogi. Ostatnim etapem było wczorajsze wystrzelenie torpedy ćwiczebnej – wylicza kmdr ppor. Snarski. – Na szczęście, wszystko poszło po naszej myśli – dodaje.
Zanim okręt wyszedł w morze, w gdyńskim porcie odbył się załadunek torpedy. – W przypadku niewielkiej jednostki, jaką jest ORP „Kondor”, powoduje to konieczność demontażu wyposażenia kuchennego i elementów części socjalnej, a następnie zainstalowanie specjalnego urządzenia załadowczego – podkreśla kmdr ppor. Pioch i dodaje: – Załadunek jest tym trudniejszy, że prowadzi się go w małej, ciasnej przestrzeni.
ORP „Kondor” to jeden z pięciu okrętów podwodnych Marynarki Wojennej RP i jedna z czterech jednostek typu Kobben. Do służby wszedł w 2003 roku. Wcześniej służył w norweskich siłach morskich. Pod polską banderą brał udział w natowskiej operacji „Active Endeavour” na Morzu Śródziemnym. Jego misja polegała na prowadzeniu rozpoznania i dozorowaniu akwenu, a także na identyfikacji jednostek nawodnych.
Okręt ma osiem wyrzutni torpedowych. Na powierzchni rozwija prędkość 10 w., pod wodą – 17,5 w. Może się zanurzyć na głębokość 200 m. Jego zasięg określono na 3800 Mm. Załoga Kobbena liczy 24 oficerów i marynarzy.
autor zdjęć: kpt. mar. Przemysław Płonecki
komentarze