Z koszar wyruszyli marszem ubezpieczonym, gotowi do użycia ognia na wypadek zasadzki czy ataku przeciwnika. Do przejechania mieli tylko kilka kilometrów, ale za to w trudnym, błotnistym terenie leśnym. I z przeprawą przez rzekę, której brzegi saperzy połączyli mostem. Tak dragoni ze Świętoszowa rozpoczęli ćwiczenia przygotowujące ich do dyżuru w Siłach Odpowiedzi NATO.
Żołnierze z 10 Batalionu Zmechanizowanego Dragonów 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa dotarli do obozowiska Karliki na żagańskim poligonie. Spędzą tam najbliższych siedem tygodni. A to już drugi poligon dragonów w krótkim czasie. Na początku grudnia zakończyli długie zajęcia w terenie, których finałem było sprawdzenie wszystkich załóg, drużyn i obsług, czyli najmniejszych komórek pododdziałów. Teraz żołnierze rozpoczęli zajęcia, które na przełomie lutego i marca zakończą się certyfikacją plutonów. W ten sposób szykują się do dyżuru w Siłach Odpowiedzi Sojuszu Północnoatlantyckiego, który obejmą za rok.
Doskonalenie bojowej perfekcji
W trakcie szkolenia zmechanizowani będą ćwiczyli wszelkie możliwe działania taktyczne. Uwagę będą zwracali na bezpieczne pokonywanie nieznanego terenu, a także zajmowanie, ochronę i obronę rejonu ześrodkowania. Później wezmą się za działania w obronie oraz przechodzenie do natarcia. Każdorazowo uzupełnieniem zajęć będą treningi związane z udzielaniem pomocy rannym i poszkodowanym oraz wzywaniem powietrznego wsparcia medycznego.
– Będziemy doskonalili działania regularne typu obrona–natarcie, wynikające z przeznaczenia batalionu do obrony granic kraju. Przećwiczymy też wszelkie zachowania i procedury związane z działaniami stabilizacyjnymi, czyli z patrolowaniem, konwojowaniem, wykrywaniem improwizowanych ładunków wybuchowych czy przeszukiwaniem obiektów i miejscowości – wyjaśnia ppłk Wojciech Strzelecki, dowódca batalionu. Jak dodaje, w trakcie szkolenia istotne będą również treningi polegające na wzywaniu z pola walki wsparcia ogniowego. Ponieważ podczas misji poza granicami kraju pododdziały działają najczęściej w składach plutonów, umiejętności takie do perfekcji muszą opanować ich dowódcy.
Egzamin dla logistyków
Na poligon wyjechało prawie 700 żołnierzy i ponad 100 sztuk sprzętu różnego rodzaju. Ich transport i utrzymanie jest więc sporym wyzwaniem dla batalionowych logistyków. Wyżywienie tylu ludzi, zapewnienie im odpowiednich warunków socjalnych oraz nieprzerwanych dostaw amunicji i paliwa, na dodatek zimą, nie jest łatwe. Dużo pracy mają również technicy z kompanii logistycznej. Mechanicy, rusznikarze i specjaliści od elektroniki muszą na bieżąco, w dzień i w nocy, a często na mrozie, usuwać ewentualne usterki pojazdów, uzbrojenia czy sprzętu łączności. – W trudnych zimowych warunkach zapewnienie dostaw do miejsca stacjonowania żołnierzy wiąże się często z pokonaniem bardzo trudnego terenu. Bywa, że nasze cysterny, warsztaty techniczne i inne pojazdy muszą brodzić w dzień i w nocy po bezdrożach, w głębokim błocie. Mamy jednak duże doświadczenie i nie zdarzyło się do tej pory, aby potrzebne materiały czy pomoc gdzieś nie dotarła – zapewnia ppor. Damian Skałka, zastępca dowódcy kompanii logistycznej batalionu.
Zimą, zwłaszcza przy dużych temperaturach ujemnych, trudności sprawia również wyżywienie żołnierzy. O ile bowiem w stołówce obozowiska posiłki i napoje wydawane są prosto z kuchni, a więc gorące i smaczne, o tyle dowożenie jedzenia takiej samej jakości w teren jest dużym wyzwaniem. – Ale jest to możliwe – zapewnia ppor. Skałka. – Wystarczy dobre dogadanie pory posiłków z dowódcami pododdziałów, dobra organizacja i odpowiednie termosy, aby żołnierze w terenie mogli zjeść ciepły obiad czy otrzymać gorącą kawę lub herbatę do śniadania i kolacji – zapewnia dowódca logistyków.
Siła ognia
Na poligonie żołnierze zajmą się zadaniami, których na co dzień nie ćwiczą zbyt często. Będą zatem zajęcia polegające na wspólnym działaniu plutonów zmechanizowanych i elementów wsparcia. Planuje się, by te pododdziały przeprowadziły jednocześnie kierowanie ogniem. Gdyby do tego doszło, ogień do celów imitujących przeciwnika będą prowadziły i armaty, i broń pokładowa bojowych wozów piechoty, i żołnierze plutonów zmechanizowanych z karabinów maszynowych, granatników RPG-7 oraz broni indywidualnej, i wojskowi pododdziałów wsparcia z moździerzy 120 milimetrów oraz wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike.
– W czasie tych ćwiczeń ważne będzie nie tylko szybkie wykrywanie celów i meldowanie o nich, lecz przede wszystkim współdziałanie poszczególnych dowódców, by jak najlepiej wykorzystali posiadane uzbrojenie. Istotne też będzie wskazywanie dowódcom, które środki przeciwnika należy zniszczyć w pierwszej kolejności – wyjaśnia ppłk Strzelecki.
Dyżur w Siłach Odpowiedzi
Polski batalion zmechanizowany rozpocznie dyżur w Siłach Odpowiedzi NATO 1 stycznia 2017 roku. Zostanie włączony w skład 20 Brytyjskiej Brygady Pancerno-Zmechanizowanej zwanej The Iron Fist. Żołnierzy ze Świętoszowa wspierać będą kompania zmotoryzowana na Rosomakach z 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej oraz pluton saperów. Całością sił dowodził będzie generał brygady Ian Mortimer. Brytyjski dowódca podczas listopadowej wizyty w Świętoszowie zapowiedział, że przyjedzie do Polski na przełomie lutego i marca, gdy będzie trwała certyfikacja plutonów naszego batalionu. Wiosną egzaminowi poddane zostaną poszczególne kompanie dragonów, a latem zorganizowany zostanie test całego batalionu.
Przygotowując się do dyżuru w międzynarodowych Siłach Odpowiedzi NATO, batalion nie musiał przechodzić większych reorganizacji ani uzupełniać wyposażenia o nowy lub dodatkowy sprzęt. Nie musiał od podstaw szkolić się w żadnych nowych procedurach czy sposobach działania. Żołnierze doskonale poznali bowiem wszystkie, jakie są wymagane na czas dyżuru, podczas normalnych szkoleń i przygotowań do kolejnych zmian misji w Afganistanie. – Jedyne, co uległo zmianie, to że batalion zostanie wyposażony w nowoczesne systemy łączności. Muszą być bowiem kompatybilne z tymi, jakimi dysponują sojusznicy. Aby dobrze je opanować, żołnierze z komórek łączności batalionu wyjadą prawdopodobnie w maju na ćwiczenie, które odbędzie się w Rumunii – mówi ppłk Tomasz Biedziak, szef szkolenia 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
autor zdjęć: chor. Rafał Mniedło
komentarze