Zbudowali dwa mosty, które połączyły brzegi Wisły. Postawili też przeprawę pozorną dla zmylenia przeciwnika. Czasu mieli niewiele, a liczyła się precyzja, bo od ich pracy zależało powodzenie akcji wojsk operacyjnych. Przez dwa tygodnie w Dęblinie szkoliło się 260 żołnierzy z jednostek inżynieryjnych. Ćwiczenia były testem przed manewrami „Dragon ’17”.
To saperzy jako pierwsi pojawiają się na miejscu działań bojowych. Muszą przygotować teren tak, by ułatwić kolegom z innych rodzajów wojsk sprawne przeprowadzenie akcji. – Nasze jednostki zapewniają wojskom operacyjnym jak najlepsze warunki działania. Aby utrzymać się w odpowiedniej formie i gotowości, organizujemy szereg zgrupowań, podczas których szkolimy wyspecjalizowane pododdziały – podkreśla płk Marek Wawrzyniak, p.o. szef Zarządu Inżynierii Wojskowej.
W Dęblinie szkoliło się ponad 260 żołnierzy z pododdziałów przeprawowych i mostowych z całej Polski. W zgrupowaniu wzięli udział wojskowi z 2 Pułku Inżynieryjnego, 5 Pułku Inżynieryjnego, 1 Pułku Saperów, 2 Pułku Saperów oraz 43 Batalionu Saperów 3 Flotylli Okrętów. Podzieleni na dwie kompanie, trenowali działania w ramach swoich specjalności. Poza budowaniem i utrzymywaniem przepraw oraz rozpoznaniem inżynieryjnym żołnierze doskonalili swoje umiejętności z zakresu zabezpieczenia bojowego. – Podczas zgrupowania sprawdziliśmy wszystkie te elementy – wyjaśnia ppłk Sławomir Szwemin, zastępca dowódcy 2 Pułku Inżynieryjnego.
„Specjalistyczne zgrupowanie pododdziałów wojsk inżynieryjnych o profilu przeprawowo-mostowym” – bo tak brzmi pełna nazwa szkolenia – przeprowadzono na terenach poligonowych w środkowym biegu Wisły, gdzie rzeka płynie szerokim korytem. – Mieliśmy tu najlepsze warunki naturalne, czyli szeroką przeszkodę wodną, na której można organizować pełną przeprawę mostową pod obciążeniem 80 ton – podkreśla ppłk Szwemin, jednocześnie dowódca zgrupowania. Głównym zadaniem pododdziałów była właśnie budowa przeprawy mostowej o nośności 80 ton z parków pontonowych PP-64. Saperzy przygotowali również przeprawę desantową na transporterach pływających PTS-M i zbudowali w ramach maskowania most pozorny, który ma służyć zmyleniu przeciwnika. Dodatkowo ustawili na wodzie odbijacze kątowe, które emitują fale wprowadzające w błąd urządzenia radiolokacyjne. – Wyznaczyliśmy również osie zapasowe przepraw, na wypadek, gdyby zostały one zdemaskowane przez przeciwnika i musielibyśmy wykonać manewr taktyczny na inną oś przeprawy – dodaje dowódca zgrupowania.
W zgrupowaniu wzięli również udział żołnierze rezerwy. Uczestniczyli m.in. w ćwiczeniu strzeleckim, choć najwięcej czasu poświęcili na szkolenie specjalistyczne. – Część z nich wykonywała już podobne zadania w czasie zasadniczej służby wojskowej. Na pierwszym etapie szkolenia, żołnierze rezerwy doskonalili umiejętności indywidualne, by następnie zgrywać się w ramach pododdziałów – podkreśla ppłk Arkadiusz Syrocki dowódca batalionu pontonowego z 2 Pułku Inżynieryjnego z Inowrocławia i zastępca dowódcy zgrupowania. – Po dwutygodniowym szkoleniu rezerwiści są już gotowi wykonywać konkretne zadania w ramach swoich specjalności – zapewnia ppłk Syrocki.
Choć wojska inżynieryjne zwykle budują drogi i mosty, które później przez wiele lat służą lokalnym społecznościom, w tym wypadku było inaczej. – Te przeprawy zostały urządzone w ramach szkolenia i jako obiekty tymczasowe również w ramach szkolenia zostaną zdemontowane – przyznaje ppłk Arkadiusz Syrocki.
Dęblińskie zgrupowanie było sprawdzianem generalnym pododdziałów przeprawowych i mostowych przed ćwiczeniem „Dragon '17”. Jakie zadania podczas jesiennych manewrów czekają pontonierów? – Na pewno będziemy urządzać i utrzymywać przeprawy. Dużo oczywiście będzie zależało od rejonów, w których przyjdzie nam działać i zadań jakie otrzymamy. Szczegóły poznamy dopiero w trakcie ćwiczenia – mówi ppłk Sławomir Szwemin. – Jedno jest pewne, podczas takich manewrów nasze jednostki będą miały mnóstwo roboty – dodaje dowódca dęblińskiego zgrupowania.
autor zdjęć: Piotr Raszewski
komentarze