Naszym głównym zadaniem będzie szkolenie i doradzanie afgańskim siłom bezpieczeństwa. Pomożemy im planować działania bojowe, ale to oni będą odpowiedzialni za ich realizację – o wyzwaniach, które czekają żołnierzy podczas misji „Resolute Support” opowiada płk Piotr Fajkowski, dowódca kontyngentu.
Sytuacja w Afganistanie jest napięta, Amerykanie są bardzo aktywni, niedawno głośno było o zrzuceniu na jeden z dystryktów ogromnej bomby GBU-43 , zatrzymano też jednego z przywódców Państwa Islamskiego. Czy nie obawia się pan, że eskalacja konfliktu wpłynie na działania żołnierzy polskiego kontyngentu?
Płk Piotr Fajkowski: Sytuacja w Afganistanie nadal nie jest łatwa, ale nie będziemy realizować zadań bojowych. To nie jest już misja ISAF, kiedy uczestniczyliśmy w działaniach operacyjnych, z których wynikały nasze problemy i straty. „Resolute Support” jest misją doradczą. Oczywiście pomożemy Afgańczykom zaplanować i przygotować działania bojowe, ale to oni będą odpowiedzialni za ich realizację. My mamy w ramach działań doradczych chronić swoich żołnierzy. Zresztą przez cały czas mieliśmy kontakt z przedstawicielami V zmiany. Ich praca przebiegała bez zakłóceń, mam nadzieję, że u nas będzie tak samo.
Jakie zadania czekają zatem na żołnierzy?
Głównym zadaniem będzie szkolenie i doradzanie afgańskim siłom bezpieczeństwa. To zadanie dla naszego zespołu doradców. Oficerowie będą współpracowali z przedstawicielami afgańskiego ministerstwa obrony narodowej, ministerstwa spraw wewnętrznych, a także z dowództwem 201 Korpusu Armii Afgańskiej. Będą doradzać i pomagać żołnierzom dowództw oraz funkcjonariuszom instytucji afgańskich sił bezpieczeństwa. Jednak aby doradcy mogli wykonywać swoje zadania, muszą być chronieni, w związku z tym na miejscu będą dwa plutony ochrony, zajmujące się konwojowaniem i ochroną doradców. Oczywiście, aby te wszystkie działania mogły być zrealizowane, niezbędne jest zabezpieczenie, stąd zaangażowanie grupy łączności i logistyki.
Podczas formowania kontyngentu zapewne brano pod uwagę specyfikę tych działań.
Zawsze najpierw jest określany cel misji. Z tego wynikają zadania, które kontyngent będzie wykonywał, a z zadań z kolei wynika to, kto powinien je realizować. W odniesieniu do wszystkich stanowisk są ustalone kryteria naboru – jaką żołnierz ma mieć specjalność wojskową, jakie kursy kwalifikacyjne, przeszkolenie, poświadczenia bezpieczeństwa i kategorie zdrowia. Na tej podstawie prowadzi się kwalifikację – z grona żołnierzy, których dowódca ma do dyspozycji, wybiera grupę spełniającą warunki. Następnie prowadzi się z nimi indywidualną rozmowę dotyczącą stanowiska.
To z jakich jednostek wywodzą się żołnierze, którzy rozpoczęli służbę w Afganistanie?
Polski kontyngent w Afganistanie tworzy 250 wojskowych. Trzon VI zmiany stanowi 15 Brygada Zmechanizowana, a dokładniej jej 1 Batalion Zmechanizowany i batalion dowodzenia. Z tych pododdziałów wyodrębniono dwa plutony ochrony oraz grupę łączności. Z kolei 10 Brygada Logistyczna wysłała do Afganistanu cały element zabezpieczenia logistycznego, tzw. narodowy element wsparcia logistycznego. Swój komponent wystawiły także wojska specjalne. Oczywiście mamy też specjalistów z innych jednostek, np. z 9 Brygady Kawalerii Pancernej, 12 Brygady Zmechanizowanej, a nawet z marynarki wojennej. Ja reprezentuję 1 Brygadę Pancerną, w której etatowo jestem zastępcą dowódcy.
Czy cały kontyngent będzie stacjonował w jednym miejscu?
Nie. Dowództwo kontyngentu jest ulokowane w Bagram, główni doradcy stacjonują w Gamberi, pozostali z nich – w bazie w Kabulu. W Kandaharze natomiast są wojska specjalne. Żołnierze tego rodzaju sił zbrojnych mają tam swoje centrum szkoleniowe, w którym przygotowują Afgańczyków do prowadzenia działań specjalnych.
A jak wyglądały przygotowania do wyjazdu?
W grudniu, po sformowaniu kontyngentu i określeniu zadań, które żołnierze będą wykonywali, rozpoczęliśmy proces szkolenia. Najpierw ćwiczenia odbywały się na szczeblu drużyny, potem zgrywaliśmy plutony. W kwietniu zaczęło się zgrywanie całego kontyngentu. Wówczas wszyscy żołnierze, łącznie z wojskami specjalnymi, zostali ulokowani w koszarach 15 Brygady Zmechanizowanej. Ostatnim etapem były ćwiczenia certyfikacyjne, podczas których ostatecznie zweryfikowaliśmy gotowość do wyjazdu.
Czy logistyka w przypadku wyjazdu tylu żołnierzy jest bardzo skomplikowana?
Transport ekwipunku jest bardzo kosztowny, dlatego sprzęt raz dostarczony na misję służy kolejnym zmianom. W Afganistanie będziemy więc korzystać z tego, który przejęliśmy od żołnierzy V zmiany. Do dyspozycji będziemy mieli też pojazdy opancerzone, które udostępnią nam Amerykanie. Na misję zabraliśmy ze sobą tylko osobiste wyposażenie – karabiny, pistolety, hełmy i maski przeciwgazowe.
A ile czasu spędzicie w Afganistanie?
Jesteśmy na miejscu od dwóch tygodni. Przez ten czas zapoznawaliśmy się z rejonem działań, przejmowaliśmy też sprzęt i obowiązki od naszych poprzedników. Wczoraj nasza misja rozpoczęła się oficjalnie. Będziemy ją realizować przez kolejne sześć miesięcy.
Płk Piotr Fajkowski, dowódca VI zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie, od 2016 roku jest zastępcą dowódcy 1 Warszawskiej Brygady Pancernej. Wcześniej był szefem Oddziału Ćwiczeń Inspektoratu Wojsk Lądowych oraz m.in. dowódcą 3 Batalionu Zmechanizowanego z Zamościa. W 2011 roku został uhonorowany Szablą Honorową Wojska Polskiego za osiągnięcia na misji w Afganistanie. W 2010 roku, w ramach VII zmiany PKW ISAF, dowodził Zgrupowaniem Bojowym „Bravo”, które w sierpniu 2010 brało udział w operacji „Szaszmir” – wówczas wojska koalicji odbiły z rąk talibów dystrykt Mokur.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze