Polska jest brana pod uwagę jako miejsce stacjonowania żołnierzy amerykańskiej brygady artylerii rakietowej – potwierdza ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz z Ministerstwa Obrony Narodowej. Wcześniej Amerykanie mieli wątpliwości, czy taka lokalizacja nie łamie ustaleń Aktu Stanowiącego NATO-Rosja.
Informację o amerykańskiej brygadzie, która miałaby stacjonować na Starym Kontynencie jako pierwszy podał 18 września portal defence24.pl. Z informacji przekazanych przez Dowództwo Wojsk Amerykańskich w Europie wynikało jednak, że Polska nie jest brana pod uwagę jako miejsce jej lokalizacji. Powód? Amerykanie mieli wątpliwości, czy takie rozwiązanie nie narusza zapisów Aktu Stanowiącego. W 1997 roku przedstawiciele NATO podpisali z Rosją dokument, w którym zobowiązali się, że w nowo przyjętych krajach nie zostanie rozmieszczona broń nuklearna, ani „stałe znaczące siły bojowe”. Z drugiej jednak strony eksperci nie byli zgodni, jak dokładnie definiować owo sformułowanie. W dodatku obecny sekretarz obrony James Mattis podczas sierpniowej wizyty na Ukrainie przyznał, że to strona rosyjska narusza umowy.
Pięć dni po pierwszym komunikacie, amerykańskie dowództwo wydało kolejny. Tym razem nie było już w nim kategorycznego stwierdzenia wykluczającego Polskę jako miejsce dyslokacji brygady. – Sprawa bezpieczeństwa w regionie była przedmiotem rozmów, które minister Antoni Macierewicz podczas wizyty w USA przeprowadził z sekretarzem Mattisem. W ich wyniku stanowisko Departamentu Obrony uległo pewnej modyfikacji – przyznaje ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz, rzecznik szefa MON.
Oczywiście droga do ewentualnego przerzucenia do Polski kolejnych amerykańskich żołnierzy jest jeszcze daleka. Na razie zwiększenie obecności wojsk USA w Europie zarekomendował Departament Dowództwa Armii. W tej części świata na stałe miałyby zostać rozlokowane dwa bataliony wyposażone w wyrzutnie rakiet MLRS, batalion obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu oraz kompania zajmująca się zaopatrzeniem. Koncepcja musi jednak zostać zatwierdzona przez Departament Obrony. Jeśli tak się stanie, Amerykanie zaczną rozważać konkretną lokalizację. Zdaniem defence24.pl ciągle największe szanse mają kraje zachodniej Europy, gdzie armia Stanów Zjednoczonych posiada rozbudowaną infrastrukturę. Polska jednak przez cały czas jest w grze. – Liczymy na to, że współpraca z wojskami amerykańskimi zostanie jeszcze pogłębiona – zaznacza ppłk Pęzioł-Wójtowicz. – Stanowisko USA potwierdza, że Polska jest pełnoprawnym członkiem NATO. Polityka wzmacniania naszego bezpieczeństwa będzie kontynuowana, a współdziałanie z USA jest tego najlepszym wyrazem – przekonuje.
US Army jest obecna w Polsce od dłuższego czasu. W styczniu misję na wschodniej flance NATO rozpoczęła ABCT, czyli Pancerna Brygadowa Grupa Bojowa. Żołnierze stacjonują w Żaganiu, Bolesławcu, Skwierzynie i Świętoszowie, zaś ich obecność to element operacji „Atlantic Resolve”. W tej chwili trwa rotacja. W ramach drugiej zmiany do Polski ściągają żołnierze 2 Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej 1 Dywizji Piechoty z Fort Riley w Kansas. Łącznie będzie ich 3300. Do tego dochodzi 2500 sztuk sprzętu, w tym czołgi M1 Abrams, haubice Paladin i wozy bojowe Bradley.
Prócz tego na wschodzie Polski rozlokowana została batalionowa grupa bojowa NATO, której trzon również stanowią Amerykanie. Z kolei pod koniec ubiegłego tygodnia dobiegła końca kolejna zmiana Aviation Detachment. W bazie na poznańskich Krzesinach stacjonowało sześć amerykańskich F-16 i kilkudziesięciu żołnierzy: pilotów i specjalistów od obsługi technicznej. Samoloty odleciały już do Niemiec, wkrótce jednak w ich miejsce pojawią się kolejne. Podstawą obecności Amerykanów na polskich lotniskach jest umowa podpisana jeszcze w 2011 roku.
autor zdjęć: US Army
komentarze