W Orzyszu szkoli się 300 żołnierzy 16 Batalionu Zmechanizowanego. Strzelają, budują stanowiska bojowe za pomocą ładunków wybuchowych, ćwiczą taktykę. Na dwutygodniowe zimowe szkolenie przywieźli m.in. moździerze, bojowe wozy, opancerzone transportery rozpoznawcze.
Żołnierze kwaterują na namiotowym obozowisku, które zorganizowała kompania logistyczna. Głównym celem ich szkolenia jest trening ogniowy. Ćwiczenia na strzelnicach i poligonie odbywają się o różnych porach dnia i nocy. Około 300 zmechanizowanych strzela korzystając m.in. z Bojowych Wozów Piechoty, wozów rozpoznawczych BRDM-2 czy moździerzy kalibru 120 mm. – Tym razem w programie ćwiczeń nie ma prowadzenia ognia całymi pododdziałami. Nacisk kładziemy na sprawdzenie indywidualnych umiejętności strzeleckich, zwłaszcza załóg BWP-1 i żołnierzy obsługujących moździerze – mówi ppłk Sergiusz Raniecki, dowódca 16 Batalionu Zmechanizowanego, który wchodzi w skład 20 Brygady z Bartoszyc.
Żołnierze batalionu strzelają z armat i broni pokładowej BWP-1 oraz karabinów wozów zabezpieczenia technicznego WPT MTLB. Członkowie drużyn zmechanizowanych prowadzą ogień z karabinków Beryl, karabinów maszynowych UKM oraz z granatników przeciwpancernych RPG-7.
Kompania wsparcia batalionu oprócz niszczenia celów z broni indywidualnej, prowadzi ogień z moździerzy M-120. Zwiadowcy zaś udowadniają, że potrafią celnie prowadzić ogień z pokładowego wielkokalibrowego karabinu maszynowego KPWT 14,5 mm i karabinu maszynowego PKT kalibru 7,62 mm. Żołnierze strzelają do celów stałych i ruchomych. Nocą korzystają z noktowizji oraz celowników termowizyjnych. Obowiązkowym punktem szkolenia jest także rzut granatem bojowym.
W przerwach pomiędzy zajęciami ogniowymi, zmechanizowani ćwiczą taktykę. Plutony prowadzą marsze ubezpieczone, organizują stanowiska obronne i przechodzą do natarcia. Do ich zadań należy także wykonanie rozbudowy inżynieryjnej. Żołnierze budują miejsca ukrycia dla wozów bojowych metodą wybuchową. W otwory wykonane w ziemi w odpowiednich miejscach wprowadza się kilka kg trotylu. Po detonacji powstaje w ziemi wyrwa, która po krótkim wyprofilowaniu łopatami staje się dobrze osłoniętym stanowiskiem ogniowym dla Bojowego Wozu Piechoty lub osłoną dla transportera czy innego pojazdu.
Dla doświadczonych wojskowych zimowe szkolenie w Orzyszu nie jest niczym zaskakującym, jednak dla tych z krótkim stażem – to wyzwanie. – Kilku żołnierzy mojej kompanii nigdy nie uczestniczyło w tak długim szkoleniu zimowym. Dla nich to nowość, że muszą wykonywać zadania w śniegu i mrozie, a na dodatek przywyknąć do trudnych warunków zakwaterowania – mówi kpt. Arkadiusz Hetmański, dowódca 2 kompanii zmechanizowanej. Oficer przyznaje, że w takich warunkach ma okazję lepiej poznać umiejętności każdego z podwładnych.
Żołnierze 16 Batalionu Zmechanizowanego szkolenie w Orzyszu zakończą 2 lutego.
autor zdjęć: ppor. Joanna Pędziwiatr
komentarze