Centralne Biuro Śledcze od pewnego czasu obserwuje podejrzaną o terroryzm grupę ludzi. Kilkoro z nich wyniosło dziś z mieszkania dwie paczki, potem pojechało w kierunku warszawskiego lotniska. Służby zostają postawione na nogi. Chwilę później w Cargo Parku rozpoczyna się akcja antyterrorystyczna. To scenariusz jednego z zadań „Patrolu ‘18” , testu systemu wykrywania skażeń.
Kilkudziesięciu antyterrorystów, strażaków, żołnierzy oraz funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego wzięło udział w kolejnym dniu ćwiczeń „Patrol ‘18”. Tym razem scenariusz rozgrywał się w Cargo Parku, odpowiedzialnym za lotniczy transport paczek i przesyłek, tuż obok warszawskiego Okęcia. – Tam grupa terrorystów chciała nadać dwie paczki. Prawdopodobnie chcieli je po prostu umieścić w samolocie i zdetonować – mówi ppłk Jarosław Czepiel, szef wydziału koordynacji Centralnego Ośrodka Analizy Skażeń. Nie wiedzieli jednak, że od pewnego czasu są śledzeni przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. – Kiedy funkcjonariusze zauważyli, że podejrzane osoby jadą z paczkami w kierunku lotniska, natychmiast powiadomili Komendę Główną Policji – wyjaśnia Czepiel. – W paczkach, według informacji służb, mogły się znajdować broń chemiczna, biologiczna albo promieniotwórcza.
Kiedy podejrzani ludzie byli już w Cargo Parku, do akcji wkroczyli funkcjonariusze z Biura Operacji Antyterrorystycznych. Wywiązała się strzelanina, dwóch podejrzanych zostało zatrzymanych. Ale jeden zdążył zdalnie, prawdopodobnie przez telefon komórkowy, zdetonować przesyłki. – Z jednej z paczek wylał się płyn, z drugiej wysypał się biały proszek. Pracownicy Cargo Parku mieli objawy silnego zatrucia, jeden z nich zmarł – opowiada ppłk Czepiel. Ubrani w specjalną odzież ochronną policjanci ewakuowali poszkodowanych, którymi zajęli się medycy. Chwilę później do akcji wkroczyła straż pożarna. – Trzeba było zidentyfikować substancje, a strażacy mają robota wyposażonego w detektory skażeń promieniotwórczych i chemicznych – wyjaśnia ppłk Jarosław Czepiel. Okazało się, że terroryści użyli broni chemicznej. Zagrożenia promieniotwórczego robot nie wykrył.
Wciąż jednak nie było wiadomo, czym jest biały proszek z drugiej paczki. Do gry włączyło się wojsko. – Mamy najlepsze możliwości identyfikacji takich substancji – mówi oficer. Zajmuje się tym Zespół Pobierania Prób z Centralnego Ośrodka Analizy Skażeń oraz Zespół Rozpoznania Biologicznego z Wojskowego Ośrodka Medycyny Prewencyjnej w Modlinie. Wojskowi specjaliści pobrali próbki substancji i na miejscu przeprowadzili testy. Okazało się, że nie ma zagrożenia bronią biologiczną. – Zostaje więc zagrożenie chemiczne. Próbki w szczelnie zamkniętych pojemnikach żołnierze przewieźli do laboratorium. Na wyniki trzeba będzie chwilę poczekać. Trafią one do centrum dyspozycyjnego, które ma wypracować odpowiednie wnioski. Będziemy szukać odpowiedzi na pytania: jaką broń mają terroryści? jakie stanowią zagrożenie? co zrobić, aby to zagrożenie zminimalizować? – mówi Czepiel.
W „Patrolu ‘18”, który potrwa do piątku, uczestniczy około trzech tysięcy funkcjonariuszy Policji, straży pożarnej, Straży Granicznej oraz żołnierzy. Współpracują ze sobą na terenie całej Polski w ramach centrów zarządzania kryzysowego w 16 województwach. Scenariusz zakłada, że najważniejsze wydarzenia rozegrają się w Warszawie, Rzeszowie i Dziwnowie.
Ćwiczenia testujące Krajowy System Wykrywania Skażeń i Alarmowania odbywają się co trzy lata.
autor zdjęć: Jarosław Wisniewski
komentarze