Rozkaz bojowy dla kompanii ewakuacyjnej był precyzyjny: zorganizować i utrzymać przeprawę desantową przez rzekę. W tym celu musieli przepłynąć Odrą na pokładach pływających transporterów ok. 3 km, a następnie wytyczyć i oznaczyć oś przeprawy. Saperów ostrzeżono, że w rejonie przeprawy mogą działać grupy dywersyjne przeciwnika.
– Głównym celem zajęć było doskonalenie załóg PTS-ów w pływaniu transporterami – mówi por. Wojciech Tyniec, dowódca kompanii ewakuacyjnej z 1 Brzeskiego Pułku Saperów. W czasie pokoju żołnierze tej jednostki regularnie uczestniczą w akcjach ratowniczych, np. w trakcie powodzi. Muszą wtedy nie tylko transportować sprzęt i ludzi na drugi brzeg, ale także pływać wiele kilometrów w górę i w dół rzek. Dlatego zajęcia nad Odrą saperzy rozpoczęli nie od treningu przeprawy, lecz od przepłynięcia jej nurtem ok. 3 km. Wyruszyli z położonego nad rzeką parku sprzętu technicznego i pod prąd przemieścili się transporterami w rejon zajęć, na teren ośrodka szkolenia wodnego Prędocin. Tam właśnie ustalona została oś przeprawy.
Najpierw saperscy nurkowie musieli po obu stronach Odry znaleźć dogodne miejsca, w których kilkunastotonowe amfibie wiozące żołnierzy i sprzęt mogły wjechać do wody i wyjechać na drugim brzegu. Specjaliści od podwodnego działania zbadali także dno w poszukiwaniu przeszkód, które utrudniałyby PTS-om pływanie. Rozpoznanie inżynieryjne przeszkody wodnej dostarczyło także informacje na temat głębokości rzeki oraz prędkości nurtu.
Film: Bogusław Politowski/ portal polska-zbrojna.pl
W dniu ćwiczenia Odra, którą miały pokonać PTS-y, była spokojna. W miejscu przeprawy woda płynęła z prędkością nieco ponad metr na sekundę, a szerokość przeszkody wynosiła około 100 metrów. Gdy oś przeprawy została wybrana, sprawdzona i oznakowana, można było rozpocząć zajęcia. Tym razem brało w nich udział 14 żołnierzy. Mieli do dyspozycji 4 pływające transportery, dwie łodzie desantowe oraz samochód zabezpieczenia medycznego z ratownikami. Zadaniem saperów było załadowanie sprzętu na pokład transporterów i bezpieczne przetransportowanie go na drugi brzeg.
Głównym wyzwaniem dla załóg były limity czasowe, w których musiały wykonać zadanie. Od załadunku sprzętu na transporter do momentu osiągnięcia przez PTS miejsca docelowego, położonego ok. 100 metrów od przeciwległego brzegu rzeki, nie mogło minąć więcej niż 10 minut. Przekroczenie tego limitu oznaczało, że załoga nie zostałaby oceniona na najwyższą notę. Jak mówi por. Tyniec, jego podwładni są bardzo dobrze wyszkoleni i przygotowani do działań zarówno bojowych, jak i ratunkowych. – Mam załogi, które znacznie wyśrubowały normy i wykonały zadania w zaledwie 8 minut – zaznacza oficer.
Jak wyjaśnił dowódca kompanii, zajęcia celowo zostały zaplanowane w lutym, aby żołnierze mogli przećwiczyć wszystkie czynności w warunkach zimowych. Dowódcy mieli nadzieję, że działania odbędą się na śniegu, oblodzonym podłożu i w wodzie, którą płynie kra. Mimo że zima nie dopisała, to niska temperatura oraz padający przemiennie deszcz i deszcz ze śniegiem były sporym utrudnieniem dla saperów.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze