moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Spadochroniarz zdobywa najwyższe wodospady świata

Co mnie pociąga w tym sporcie? Adrenalina i świadomość, że robię rzeczy dla wielu ludzi niedostępne. Zjazd z najwyższego na świecie wodospadu w Wenezueli trwał dwa dni, a w Norwegii wodospad Skorga pokonywaliśmy podczas białych nocy. To po prostu piękne! – mówi mł. chor. Miłosz Forczek z 6 Brygady Powietrznodesantowej. Żołnierz chce zdobyć dziesięć najwyższych wodospadów świata.

Ma Pan dość nietypowe hobby. Zjeżdża Pan na linie z wodospadów. Skąd taki pomysł?

Mł. chor. Miłosz Forczek: Zacznę od tego, że z górami związany jestem od dziecka. Mój tata jest przewodnikiem górskim i byłym ratownikiem GOPR-u. To on rozbudził we mnie miłość do wspinaczki. W 2018 roku wstąpiłem do Sądeckiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego, zdałem też egzaminy do krynickiej grupy GOPR-u i dziś sam jestem ratownikiem górskim. Swoją pasję łączę ze służbą w armii. Prowadzę w jednostce szkolenia wysokościowe.

Kilka lat temu usłyszałem o kanioningu. To rodzaj sportu, który polega na pokonywaniu kanionów. Można to robić różnymi technikami, np. pokonując rwącą rzekę wpław, a można też wspinając się na skały, skacząc do wody albo zjeżdżając na linach. W kanioningu wykorzystuję czasem techniki z taternictwa jaskiniowego. Różnica jest taka, że nigdy nie idę w górę, tylko w dół.

Nie działa Pan sam. Z przyjaciółmi stworzyliście Oshee Slide Challenge. Z jakim wyzwaniem się mierzycie?

Grupę tworzą entuzjaści gór, sportu i adrenaliny. W zespole są emerytowani policyjni antyterroryści, filmowcy, ratownicy górscy i żołnierz. Kilka lat temu postanowiliśmy zdobyć dziesięć najwyższych wodospadów świata i zjechać z nich na linach w obrysie nurtu rzek. Koronę wodospadów zaczęliśmy zdobywać od tego najwyższego na świecie, czyli Salto Angel w Wenezueli. To była wielka przygoda. Po sześciodniowym trekkingu przez dżunglę dotarliśmy nad krawędź wodospadu, a potem czekał nas zjazd na linach z wysokości 979 m. Zjazd zajął nam dwa dni. Drugim zdobytym przez nas wodospadem był Tugela. Znajduje się on na terenie Republiki Południowej Afryki i mierzy 948 m.

Pod koniec czerwca rozpoczął się trzeci etap waszego projektu. Ekipa Oshee Slide Challenge była w Norwegii.

Tak, naszym celem były dwa norweskie wodospady: najwyższy w Europie (a szósty na świecie) Vinnufossen oraz nieco niższy, ale dziewiczy, przez nikogo niezdobyty Skorga. Chcieliśmy bardzo jako pierwsi „zjechać” Skorgę, dlatego stał się dla nas celem numer jeden.

Było to bardzo wymagające zadanie, a najwięcej czasu zajęło nam bezpieczne wytyczenie szlaku. Musieliśmy wwiercić się w skały, założyć kotwy, by później bezpiecznie zjechać na linach. Wszystko, łącznie z „deporęczowaniem” (czyli usunięciem punktów asekuracyjnych i ściągnięciem lin), zajęło nam 12 godzin. Cały zespół bezpiecznie dotarł do bazy o 3.30 nad ranem.

Działaliście w ciemności?

Nie, to było superprzeżycie, bo w Norwegii trwały właśnie białe noce.

A co z drugim wodospadem? Zdobyliście Vinnufossen?

Niestety, plany pokrzyżowała nam… ładna pogoda. Było ciepło i topił się już śnieg w górach, zaczęło się robić zbyt niebezpiecznie. Załamały się mosty śnieżne, którymi można było przejść z lewej na prawą stronę wodospadu. Istniało też ryzyko, że spadną na nas bloki śnieżno-skalne lub lawina kamieni. Ale wodospadu Vinnufossen nie skreślamy z listy. Wrócimy tam pod koniec projektu.

Jak wygląda taki zjazd na linach? Czy idziecie blisko nurtu rzeki?

Trzeba z tą odległością uważać, bo mamy do czynienia z masą wody, która spada z ogromną siłą. Idziemy wzdłuż nurtu wodospadu, raz bliżej, raz dalej. Np. w Wenezueli od Salto Angel byliśmy oddaleni o 20 m, bo przez rozbryzg wody tworzyło się bardzo dużo mgiełki wodnej. A oddychanie taką rozpyloną wodą jest niebezpieczne, może nawet doprowadzić do podtopienia. Musieliśmy się więc odsunąć. W Norwegii był wodospad kaskadowy, więc rozbryzg wody był mniejszy. Mogliśmy zjeżdżać na linie bezpośrednio przy linii spadku wody i wodzie.

Jakie wyzwania przed wami?

Będziemy wspinać się jeszcze w Europie, w Peru, na Hawajach, w Kanadzie i w Nowej Zelandii. Do niektórych z najwyższych wodospadów świata nie będziemy mogli dojść sami. Skorzystamy z samolotów lub śmigłowców. Np. w Nowej Zelandii wylądujemy na jeziorze, z którego w dół wypływa 800-metrowy wodospad. Podobnie będzie też na Hawajach.

Po kolejne wrażenia ruszymy w przyszłym roku.


Mł. chor. Miłosz Forczek ma 42 lata. Od dwóch lat służy w 16 Batalionie Powietrznodesantowym (6 Brygada Powietrznodesantowa). Wcześniej przez 13 lat służył w Policji, m.in. w pododdziałach antyterrorystycznych. Jest ratownikiem-instruktorem GOPR-u i instruktorem wspinaczki wysokogórskiej.

Rozmawiała: Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Jan Wierzejski

dodaj komentarz

komentarze


Miliony sztuk amunicji szkolnej dla wojska
 
„Feniks” wciąż pomaga
Kolejny Kormoran na kursie
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Centrum Robotów Mobilnych WAT już otwarte
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Rosyjskie wpływy w Polsce? Jutro raport
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Latający bohaterowie „Feniksa”
Polskie armatohaubice na poligonie w Estonii
„Northern Challenge”, czyli wyzwania i pułapki
Olimp w Paryżu
Żeglarz i kajakarze z „armii mistrzów” na podium
Czworonożny żandarm w Paryżu
Cześć ich pamięci!
Breda w polskich rękach
SGWP musi być ostoją wartości
Gryf dla ochrony
Wojskowi rekruterzy chcą być (jeszcze) skuteczniejsi
Ogień nad Bałtykiem
Ramstein Flag nad Grecją
Generał z niepospolitym polotem myśli
Wojskowy most połączył Głuchołazy
Sojusz także nuklearny
Bielizna do zadań specjalnych
Złoty Medal Wojska Polskiego dla „Drago”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Rozkaz: rozpoznać przeprawę!
Czas „W”? Pora wytropić przeciwnika
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Polskie „JAG” już działa
Rajd pamięci i braterstwa
Bilans Powstania Warszawskiego
Mark Rutte w Estonii
Pierwszy dzwonek w Żelaźnie
Rozliczenie podkomisji Macierewicza
Komisja bada nielegalne wpływy ze Wschodu
Opowieść, która się nie starzeje
Grób Nieznanego Żołnierza ma 99 lat
Po pierwsze: bezpieczeństwo granic
Ministrowie obrony na szczycie
Zagrożenie może być wszędzie
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Ostre słowa, mocne ciosy
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Święto marynarzy po nowemu
Jastrzębie czeka modernizacja
Witos i spadochroniarze
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Jak zachęcić młodych do służby w wojsku?
Zwycięzca w klęsce, czyli wojna Czang Kaj-szeka
Karta dla rodzin wojskowych
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Snipery dla polskich FA-50
W hołdzie Witosowi
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Mikrus o wielkiej mocy
Żołnierska pamięć nie ustaje
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
Adm. Bauer: NATO jest na właściwej ścieżce
Żeby drużyna była zgrana
Olympus in Paris
Tłumy biegły po nóż komandosa
Hubalczycy nie złożyli broni
Szkoła w mundurze
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO