moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Selekcja: sięgnąć po marzenia

Przez pięć dni po górskich szlakach przemierzyli ponad 200 km. Skrajnie zmęczeni, głodni i niewyspani zdobywali górskie szczyty, przeprawiali się przez beskidzkie strumienie, nawigowali w ciemności, spali pod gołym niebem i wykonywali różnego rodzaju zadania specjalne. Wysiłek się opłacił. Na koniec zwycięzcy usłyszeli upragnione: „Witamy w Agacie”.

Jednostka Wojskowa Agat selekcję kandydatów do służby zorganizowała po raz trzydziesty trzeci. Do wiosennej edycji sprawdzianu w górach podeszło w sumie 33 kandydatów. – Ta selekcja była wyjątkowa z kilku powodów – mówi „Padre”, kierownik selekcji i szef kursu bazowego JWA. – Zmieniliśmy rejon działania, przygotowaliśmy szereg niespodzianek i nowych zadań dla naszych kursantów. Po raz pierwszy do udziału w selekcji zaprosiliśmy także żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej – wyjaśnia oficer. O miejsce w JWA, poza ochotnikami z DZSW starali się także żołnierze desantu, jednostek zmechanizowanych, pancernych, logistycznych i lotniczych. Nie zabrakło także podchorążych z akademii wojskowych.

 

Po pierwsze: zaskoczyć

Kipiący emocjami, pełni energii i nadziei na zwycięstwo kandydaci na specjalsów w niedzielę wieczorem zameldowali się w Szczyrku. Każdy z nich na plecach dźwigał niezbędne wyposażenie i jedzenie. – Na początku sprawdziliśmy ich dokumenty oraz ekwipunek. Zrobiliśmy też krótką rozgrzewkę, bo wiedzieliśmy, że z niecierpliwością wyczekują pierwszego zadania – opowiada kierownik selekcji. – Byli bardzo zdziwieni, gdy chwilę później kazaliśmy im przebiec truchcikiem 200 m, a następnie rozłożyć obozowisko i spać – dodaje.

Instruktorzy wyjaśniają, że takie nieszablonowe rozpoczęcie selekcji miało swój cel. Przede wszystkim chcieli wytrącić z równowagi kandydatów i pokazać im, że muszą być gotowi na wszystko. – Chcieliśmy także zyskać trochę czasu, by różnego rodzaju wspomagacze, które wzięli, przestały działać – opowiada jeden z instruktorów. I dodaje: – Wielokrotnie ostrzegamy kandydatów, by nie brali takich środków przed selekcją, ale zawsze trafi się ktoś, kto przyjedzie na wspomaganiu.

Specjalsi wspominają przypadek sprzed roku, gdy jeden z kandydatów po kilkugodzinnym wysiłku zupełnie stracił siły. – Zapewne prochy przestały działać i osiłek zrobił się jak dętka. Zabraliśmy mu numerek i odstawiliśmy do schroniska na jednym ze szczytów – opowiadają.

W Szczyrku odpoczynek był bardzo krótki. Po niespełna godzinie instruktorzy zerwali kursantów na równe nogi. Uczestnicy selekcji mieli kilka minut, by się spakować, zwinąć obozowisko i stanąć do zbiórki. Nie wszyscy zdążyli na czas, ale za to wszyscy… równo wykonali za karę dziesiątki pompek i przysiadów. – I znowu pauza, spanie. Przez to napięcie psychiczne i wyczekiwanie byłem chyba bardziej zmęczony niż po biegu na 20 km – mówi jeden z kursantów.
Właściwa część selekcji rozpoczęła się o świcie w poniedziałek. Kandydaci do Agatu mieli pokonać 15 km po górskim szlaku i w określonym czasie dotrzeć do ustalonego przez instruktorów punktu. Na miejscu czekał na nich autokar (którym potem przejechali w inny rejon Beskidów), instruktorzy i psycholog. – Ponownie sprawdziliśmy ich wyposażenie, zabraliśmy dokumenty, telefony i zegarki. Od tego momentu nie interesowały nas już ich stopnie wojskowe czy doświadczenie zawodowe. Stali się dla nas numerami. Liczyły się wyłącznie ich umiejętności – mówi „Padre”, kierownik selekcji.

Tego dnia kursanci przeszli jeszcze jeden sprawdzian: musieli po drabince speleo wejść na wysokość trzeciego piętra, a następnie zjechać w dół na linie. – Prosty i szybki test, który pokazuje, jak kandydaci radzą sobie z lękiem wysokości. Byliśmy zdziwieni: wszystkim poszło bardzo dobrze – mówią instruktorzy.

Po drugie: zedrzeć maskę

Podczas marszu instruktorzy narzucili mordercze tempo. – Przeprawiliśmy się przez niewielką rzeczkę i ruszyliśmy ostro pod górę. Podejście było bardzo strome, padał deszcz, więc na pewno z ważącymi kilkanaście kilogramów plecakami nie było łatwo – mówi „Duży”, jeden z instruktorów. – Widzieliśmy, że niektórzy już na pierwszym wzniesieniu łapali zadyszkę. Po drodze było sporo błota, więc niekiedy brodziliśmy w nim po kolana. Wiedziałem, że to tylko kwestia czasu i ludzie zaczną rezygnować. Tak też się stało. Jedna osoba złapała kontuzję, innej zabrakło motywacji, kolejnej kondycji, komuś odnowiły się stare urazy i kontuzje – wymienia „Duży”. – Ale ci przynajmniej podjęli próbę. Z udziału w selekcji jeszcze przed pierwszym zadaniem zrezygnował oficer, któremu pękł camelbak. To po prostu była wymówka, widocznie był słaby – dodaje kierownik selekcji.

Podczas pięciu dni po górskich szlakach i bezdrożach kandydaci pokonali ponad 200 km. Po Beskidach maszerowali zwartą grupą, pod dyktando i w tempie instruktorów albo indywidualnie, wówczas poruszali się zgodnie ze wskazanymi przez instruktorów współrzędnymi. – Nawigacja w terenie i praca z mapą zawsze kuleją. Ku naszemu zdziwieniu, na selekcję zgłosił się oficer, który nie wiedział, co to jest azymut – mówią szturmani z Agatu. Instruktorzy sprawdzili, jak kursanci radzą sobie z pracą w grupie, ocenili pracę liderów. Podczas tej części trzeba było np. przetransportować rannego (kandydaci wykorzystywali do tego ważącą ponad 80 kg drewnianą belkę), nauczyć się fragmentu tekstu na pamięć i następnie go wyrecytować, rozwiązać zadania matematyczne i logiczne łamigłówki. – Każdy cały czas jest przez nas bacznie obserwowany. Oceniamy kondycję fizyczną, psychiczną, motywację i determinację. Interesuje nas prawdziwe oblicze, gdy kandydaci są już na tyle zmęczeni, że nie kontrolują swoich emocji i maski opadają – mówi „Padre”.

Podczas trzeciego dnia wszyscy spotkali się z kierownikiem selekcji, jednym z instruktorów i psychologiem. Każdy z kursantów musiał odpowiedzieć na kilka pytań – szkoleniowcy chcieli w ten sposób sprawdzić ich wiedzę ogólną i zdolność do logicznego myślenia. – To jeden z ważniejszych elementów selekcji – przyznaje „Padre”. Pytania są bardzo proste, np. wymień głównych bohaterów „W pustyni i w puszczy”, z jakimi krajami graniczy Polska, kiedy był chrzest Polski? Co to jest rzeczownik? Co się wydarzyło 17 września 1939 roku albo jak brzmi twierdzenie Pitagorasa? – To wiedza na poziomie szkoły podstawowej. Ze smutkiem stwierdzamy, że zwłaszcza młodzi mają bardzo duże braki w edukacji. I niestety nie wszystkie potknięcia można tłumaczyć zmęczeniem – mówi kierownik selekcji.

Kandydatom na szturmanów bacznie przyglądała się także Julia, psycholożka z Agatu. Jej rola w procesie rekrutacji do jednostki jest bardzo ważna. – Obserwuję kandydatów już na etapie kwalifikacji w jednostce, czyli egzaminu ze sprawności fizycznej, rozmów kadrowych i oceniam efekty, jakie osiągają w czasie testów psychologicznych – mówi. – Interesuje mnie ich potencjał, to, co mogą wnieść do jednostki. Zależy mi na wychwyceniu zalet i wad. Warunki psychologiczne i fizyczne, które tworzą instruktorzy podczas selekcji w górach skłaniają człowieka do regresji. A to oznacza, że zaczynamy działać automatycznie, tracimy kontrolę – wyjaśnia Julia. Przyznaje, że wśród kandydatów szuka ludzi, którzy potrafią współdziałać w grupie, są opanowani, zmotywowani i nie boją się wyzwań.

Szczęście sprzyja lepszym

– Najtrudniejsze było dla mnie ostatnie zadanie. Rozświetlając sobie mrok latarkami czołowymi musieliśmy pokonać 40 km. Dystans trzeba było przemierzyć w określonym przez instruktorów czasie – opowiada kandydat z nr. 41. Dla niego było to szczególne wyzwanie, bo zmagał się z poważną kontuzją. – Już drugiego dnia schodząc ze szczytu nadwyrężyłem staw skokowy. Bałem się, że mnie to wyeliminuje, ale instruktorzy zachęcili mnie do walki, zacisnąłem zęby i maszerowałem dalej – wspomina szeregowy z 6 Brygady Powietrznodesantowej. – W kolejnej dobie dołączyła się kontuzja pachwiny. Ledwo mogłem oderwać nogę od podłoża. Przejście nocnego maratonu wydawało się niemożliwe – mówi spadochroniarz.

Instruktorzy pozwolili, by inni kursanci wsparli kontuzjowanego kolegę. Ci jednak musieli ocenić, czy wystarczy im sił, by samemu przejść 40 km i jeszcze komuś pomóc. – Do ukończenia selekcji zostało kilka godzin. Mimo to zdecydowali się wspomóc kolegę. Takie zachowanie jest dla nas bardzo ważne – mówi oficer JWA. Kandydaci na specjalsów na zmianę dźwigali plecak kontuzjowanego żołnierza. – Jestem im bardzo wdzięczny. Nie zostawili mnie i to także dzięki ich pomocy ukończyłem selekcję – mówi „41”. Szturman do służby w wojskach specjalnych przygotowywał się od wielu miesięcy. Przyznaje, że musiał pokonać lęk przed wodą i nauczył się pływać.

Radości z dotarcia do finału nie krył także kandydat nr 26. – To moja trzecia i ostatnia próba. Wiedziałem, że więcej szans nie dostanę i jestem bardzo szczęśliwy, że mi się udało – mówi dwudziestodziewięciolatek. Wspomina, że do pierwszej selekcji podszedł w 2020 roku, ale odpadł niemal na starcie. – Moje przygotowanie kondycyjne i sprzętowe było na zerowym poziomie. Wydawało mi się, że jak skończyłem AWF, to jakoś sobie poradzę. Bardzo się pomyliłem. To była lekcja pokory i zimny prysznic – wspomina.

Pół roku po niezaliczonej próbie wziął udział w preselekcji organizowanej przez Agat. Instruktorzy wskazali mu niedociągnięcia i błędy w treningach, podpowiedzieli, jak powinien przygotować sprzęt. Do kolejnej selekcji podszedł rok później i… znowu odpadł. – Byłem zdołowany, pomyślałem, że może rzeczywiście się nie nadaję. Dzień później odebrałem telefon z Centrum Szkolenia Wojsk Specjalnych. Zaproponowano mi udział w kursie Jata w Ośrodku Szkolenia Lądowego w Lublińcu. Zgłosiłem się na kwalifikacje i rozpocząłem szkolenie. Dziś z perspektywy czasu uważam, że była to najlepsza decyzja. Każdemu cywilowi, który marzy o służbie w wojskach specjalnych, szczerzę polecam tę drogę – dodaje. „26” za dwa tygodnie ukończy kurs Jata i rozpocznie służbę w pododdziałach szturmowych Agatu.

Niektórzy już chwilę po zakończonej selekcji snują ambitne plany. Kandydat z numerem 1 to młody oficer, który jeszcze do niedawna był związany z 15 Brygadą Zmechanizowaną w Giżycku. Od kilku lat marzył o służbie wśród specjalsów. – Lubię wyzwania i wiem, że tego w Agacie mi nie zabraknie. Gdzie widzę się za pięć lat? W zespole bojowym – mówi „jedynka” i szybko dodaje: – A w przyszłości będę tu dowodził!

Niespodzianką dla wszystkich był wynik żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Do sprawdzianu przystąpili dwaj ochotnicy, którzy są w trakcie szkolenia specjalistycznego w Agacie. – O służbie w wojskach specjalnych marzyłem od zawsze. Wykorzystałem szasnę, którą dała mi DZSW. Do selekcji przygotowywałem się cztery lata, dlatego zgłosiłem się na nią już po miesiącu szkolenia specjalistycznego w Agacie. Bardzo się cieszę, że się udało – mówi jeden z ochotników. Instruktorzy JWA przyznają, że DZSW jest szansą na pozyskanie w krótkim czasie kandydatów na żołnierzy pododdziałów bojowych. – Nie zamierzamy zaniżać standardów, ale jeśli ochotnik z DZSW podobnie jak pozostali kandydaci zaliczy test z WF-u, ocenę psychologa i selekcję, to ma szansę na szkolenie podstawowe i etat w pododdziałach bojowych naszej jednostki – mówią.

Selekcję do Jednostki Wojskowej Agat ukończyło 16 kandydatów. Wszyscy na koniec zmagań odebrali gratulacje od dowódcy płk. Artura Kozłowskiego, kierownika selekcji i kadry instruktorskiej.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Magdalena Kowalska-Sendek

dodaj komentarz

komentarze


„Feniks” wciąż jest potrzebny
 
Kluczowa rola Polaków
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Olimp w Paryżu
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Co słychać pod wodą?
Pożegnanie z Żaganiem
Polskie „JAG” już działa
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Kadeci na medal
„Szczury Tobruku” atakują
Medycyna „pancerna”
Karta dla rodzin wojskowych
Mniej obcy w obcym kraju
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ostre słowa, mocne ciosy
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Olympus in Paris
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Wszystkie oczy na Bałtyk
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Bój o cyberbezpieczeństwo
Zmiana warty w PKW Liban
Polskie Casy będą nowocześniejsze
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Ustawa amunicyjna podpisana przez prezydenta
Ogień Czarnej Pantery
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Zyskać przewagę w powietrzu
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Wybiła godzina zemsty
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Kluczowy partner
Szkoleniowa pomoc dla walczącej Ukrainy
Homar, czyli przełom
Czworonożny żandarm w Paryżu
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Grupa WB idzie na rekord
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Determinacja i wola walki to podstawa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Transformacja wymogiem XXI wieku
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Terytorialsi zobaczą więcej
Aplikuj na kurs oficerski
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Użyteczno-bojowy sprawdzian lubelskich i szwedzkich terytorialsów
SkyGuardian dla wojska

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO