moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Tak rodziła się konspiracja

Choć Służba Zwycięstwu Polski i Szare Szeregi formalnie były od siebie niezależne, zostały powołane tego samego dnia i niemal w tym samym miejscu. Stawiały sobie też podobne cele – przygotować się do rychłej walki, która wyzwoli kraj od okupantów. Obydwie wreszcie stały się fundamentem największej podziemnej armii w okupowanej Europie.


Barykada na skrzyżowaniu ulic Świętokrzyskiej i Mazowieckiej, widziana od strony pl. Napoleona. Żołnierze 1 plutonu dywersyjno-bojowego "Perkun" 3. kompanii zgrupowania Bartkiewicz (złożonej z żołnierzy Kadry Polski Niepodległej). Pierwszy z prawej pchor/ppor Marian Korzekwa.  Fot. Jerzy Tomaszewski/Wikimedia Commons
 

Warszawa broniła się ostatkiem sił. Kapitulacja wydawała się kwestią godzin, może dni. Byli jednak tacy, którzy chcieli walczyć nadal – nie u boku Francji czy Wielkiej Brytanii, ale tu, w kraju. Nocą z 26 na 27 września 1939 roku w dowództwie obrony miasta zebrała się grupka wysokich rangą oficerów. Gen. Juliusz Rómmel, który stał na czele Armii „Warszawa”, przedstawił im swój rozkaz: „Dane mi przez Naczelnego Wodza w porozumieniu z rządem pełnomocnictwo dowodzenia w wojnie z najazdem na obszarze całego Państwa przekazuję gen. bryg. Michałowi Tadeuszowi Tokarzewskiemu-Karaszewiczowi, z zadaniem prowadzenia dalszej walki o utrzymanie niepodległości i całości granic”.

Tak powstała Służba Zwycięstwu Polski – pierwsza ogólnopolska organizacja konspiracyjna w kraju, który za chwilę miał się znaleźć pod niemiecko-sowiecką okupacją.

REKLAMA

Sumem do Warszawy

Gen. Tokarzewski-Karaszewicz był żołnierzem niezwykle doświadczonym, piłsudczykiem, z przeszłością w Legionach Polskich. We wrześniu 1939 roku dowodził grupą operacyjną swojego imienia, która wchodziła w skład Armii „Pomorze”. Walczył nad Bzurą, potem wycofał się do Warszawy. To właśnie on przyszedł do gen. Rómmla z pomysłem budowy konspiracyjnych struktur. Za wzór obrał Polską Organizację Wojskową z czasów walk o niepodległość. – Jeszcze przed wybuchem wojny polscy sztabowcy zakładali, że Niemcy czasowo mogą zająć jakąś część polskiego terytorium, a wtedy pewne działania będzie trzeba prowadzić w konspiracji. Nikt nie przypuszczał jednak, że państwo upadnie, co pociągnie za sobą konieczność tworzenia podziemnej organizacji o zasięgu ogólnokrajowym – przyznaje Michał Pacut, historyk z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Przed gen. Tokarzewskim stanęło więc piekielnie trudne zadanie. Tym bardziej że na szczytach armii panowało niemałe zamieszanie.

Kilkanaście dni wcześniej misję formowania konspiracyjnych oddziałów naczelny wódz, marszałek Edward Rydz-Śmigły, powierzył mjr. Edmundowi Galinatowi. Rozkaz ponowił już po wyjeździe do Rumunii. 26 września Galinat na pokładzie samolotu bombowo-rozpoznawczego Sum wyruszył do oblężonej Warszawy. Lot zniósł bardzo ciężko. Musiał podróżować w ciasnym luku bombowym, w dodatku już nad miastem maszyna dostała się pod niemiecki ostrzał, z którego cudem wyszła cało. Ostatecznie jednak major zameldował się w sztabie Rómmla i przedstawił mu pełnomocnictwa spisane na cienkim pasku jedwabiu. Było już jednak za późno. Rómmel miał pełne prawo zlecić zadanie komu innemu, i właśnie to zrobił, co Galinat uszanował. Został zastępcą Tokarzewskiego. Jak się rychło okazało – na krótko. Niebawem wyjechał do Francji, a stanowisko po nim objął płk Stefan Rowecki, oficer rzutki i charyzmatyczny, który był w stanie dużą część obowiązków wziąć na siebie. Dzięki niemu Tokarzewski mógł się skupić na pozyskiwaniu do organizacji kolejnych członków. A o to początkowo nie było łatwo. Nadzieja na szybką odsiecz ze strony Francji i Wielkiej Brytanii gasła z każdym dniem, liczni żołnierze powtarzali, że wrześniowe walki wyczerpały ich psychicznie i fizycznie, wielu po kapitulacji Warszawy trafiło do niewoli. Do tego Tokarzewski musiał zjednać przedstawicieli bardzo różnych środowisk politycznych, którym szczególnie teraz było ze sobą nie po drodze. Opozycja winą za wrześniową klęskę obarczała sanacyjny rząd. Krok po kroku trudności udawało się jednak przezwyciężać. Organizacja rosła. Wkrótce miała już Dowództwo Główne, Główną Radę Polityczną i dowództwa wojewódzkie – m.in. w Krakowie, Łodzi i Lublinie. Konspiratorzy zakładali, że wiosną 1940 roku dojdzie do walk na froncie zachodnim. A kiedy alianci ruszą na Niemców, oni uderzą od wschodu. Na razie gromadzili siły, ale też powoli planowali pierwsze akcje. Najbardziej brawurowa propozycja wyszła od mjr. Franciszka Niepokólczyckiego. Podczas rozbierania barykad, którymi usiane były warszawskie ulice, jego saperzy podłożyli w Alejach Ujazdowskich ładunki wybuchowe. Żołnierze zamierzali odpalić je 5 października, podczas wizyty Adolfa Hitlera. Plan spalił jednak na panewce. Niemcy zablokowali ruch w całym Śródmieściu. Niepokólczycki nie dotarł na miejsce, czuwający zaś przy detonatorze żołnierz zawahał się, bo nie był pewien, czy faktycznie ma przed sobą samego Führera...

Ulotka prawdę powie

Tymczasem Służba Zwycięstwu Polski nie była jedyna. Tego samego dnia, także w Warszawie, zawiązana została konspiracyjna organizacja harcerzy. Na jej czele stanął Florian Marciniak. – Organizacja stanowiła przedłużenie zawiązanego krótko przed wojną Pogotowia Harcerek i Pogotowia Harcerzy – wyjaśnia Grzegorz Nawrot z Instytutu Pamięci Narodowej w Łodzi. W czasie wrześniowych walk druhny pracowały w szpitalach, opiece społecznej, pomagały ewakuować cywilów. Druhowie z kolei wykonywali zadania na potrzeby wojska. Zajmowali się np. łącznością, pełnili też straż przy kluczowych obiektach. Liderzy ZHP chcieli zachować ten kapitał. – Doszli do wniosku, że młodych ludzi nie należy pozostawiać samych, bo w tak trudnych czasach łatwo zejść na złą drogę. Z drugiej strony ich umiejętności i zapał mogą się przydać w konspiracji – tłumaczy Nawrot. Przedwojenne struktury związku zostały zakonspirowane, a poszczególne formacje otrzymały kryptonimy. Zastępy stały się pszczołami, hufce rojami, chorągwie zaś ulami. Komenda Główna odtąd nazywana była pasieką. Chętnych do służby nie brakowało, wielu kandydatów odpadało jednak w przedbiegach. Organizacja początkowo przeznaczona była wyłącznie dla chłopców i dziewcząt powyżej 17. roku życia. Inicjowała akcje informacyjne, zajmowała się sabotażem, przygotowywała także narybek do służby w „dorosłej” konspiracji. Wkrótce również pojawiła się nazwa Szare Szeregi. Po raz pierwszy została ona użyta w Poznaniu, przy okazji prowadzonej tam akcji ulotkowej.

Warszawskie graffiti z czasów Drugiej Wojny Światowej wykonane w czerwcu 1943 przez harcerzy z OMS „Wawer”. Źródło: Wikipedia

Wielkopolska w pierwszych dniach okupacji została wcielona do Rzeszy i przeznaczona pod niemieckie osadnictwo. Jeszcze jesienią 1939 roku ruszyły zakrojone na dużą skalę wysiedlenia Polaków. Ich mieszkania przypadały Niemcom, sprowadzanym m.in. z Rumunii i krajów bałtyckich. Nazistowscy urzędnicy tłumaczyli im, że poprzedni właściciele opuścili domy z własnej woli. Tymczasem harcerze pod osłoną nocy wrzucali do ich skrzynek pocztowych ulotki, które wyjaśniały, jak było naprawdę. Pod tekstem widniały litery SS. I właśnie ten skrót został przez miejscowych harcmistrzów, Józefa Wizę i Romana Łyczywka, rozwinięty jako Szare Szeregi. Z czasem nazwa przylgnęła do całej organizacji.

Wkrótce też konspiracyjne harcerstwo jeszcze szerzej otworzyło drzwi dla chętnych. Przyjęło także program, którego symbolem stało się hasło „Dziś, jutro, pojutrze”. Pierwszy człon oznaczał doraźną walkę dywersyjną i sabotażową. Drugi – przygotowania do gremialnego wystąpienia przeciwko okupantowi i samo powstanie. Trzeci wreszcie – pracę w niepodległej już Polsce. Bo w rychłe odzyskanie wolności harcerze święcie wierzyli.

Narodziny Armii Krajowej

Wraz z upływem czasu konspiracja w Polsce krzepła, choć i tu nie obyło się bez zawirowań. Żywot Służby Zwycięstwu Polski nie był długi. Nowe emigracyjne władze, które działały na terenie Francji, obawiały się, że gen. Tokarzewski-Karaszewicz jest nazbyt mocno związany z sanacją. Wszak pierwszy meldunek z okupowanej Polski skierował nie do gen. Władysława Sikorskiego, świeżo upieczonego premiera i ministra spraw wojskowych, lecz na ręce internowanego w Rumunii marszałka Rydza-Śmigłego.

W rezultacie jeszcze w listopadzie 1939 roku Sikorski powołał kolejną konspiracyjną organizację – Związek Walki Zbrojnej. Początkowo zarządzał nią bezpośrednio z Paryża gen. Kazimierz Sosnkowski. Tokarzewski otrzymał rozkaz, by się jej podporządkować, co ostatecznie uczynił. Sam został wysłany na wschód, gdzie miał organizować podziemie na terenie zajętym przez ZSRS. – Była to decyzja mocno ryzykowna. Przed wojną Tokarzewski służył przecież we Lwowie, a jako dowódca okręgu korpusu musiał być Sowietom znany – podkreśla Michał Pacut. Wkrótce faktycznie wpadł w ich ręce. Trafił do łagru pod Workutą, a potem do więzienia NKWD na Łubiance. Wolność odzyskał dopiero w 1941 roku, na mocy układu Sikorski-Majski.

Tymczasem podziemie z wolna się konsolidowało. 14 lutego 1942 roku ZWZ przekształcił się w Armię Krajową, która wchłonęła wiele organizacji niepodległościowych bądź nawiązała z nimi bliską współpracę. W tym gronie znalazły się też Szare Szeregi. W szczytowym okresie liczyła 400 tys. żołnierzy. I tak pod nosem Niemców i Sowietów wyrosło największe wojsko w okupowanej Europie.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Jerzy Tomaszewski / Wikimedia Commons, Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Komisja bada nielegalne wpływy ze Wschodu
 
Żołnierze, zdaliście egzamin celująco
Karta dla rodzin wojskowych
Strategiczne partnerstwo
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Ile GROM-u jest w „Diable”?
Polska liderem pomocy Ukrainie
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Miliony sztuk amunicji szkolnej dla wojska
Każda żałoba jest inna
Ogień nad Bałtykiem
„Bezpieczne Podlasie” na półmetku
Zmiana warty w PKW Liban
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Rajd pamięci i braterstwa
Byłe urzędniczki MON-u z zarzutami
Szkolenie 1000 m pod ziemią
The Power of Buzdygan Award
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Namiastka selekcji
Olympus in Paris
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Foka po egejsku
Breda w polskich rękach
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Snipery dla polskich FA-50
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Odznaczenia dla amerykańskich żołnierzy
Zagrożenie może być wszędzie
Centrum Robotów Mobilnych WAT już otwarte
Długa droga do Bredy
Rozliczenie podkomisji Macierewicza
Po pierwsze: bezpieczeństwo granic
Czworonożny żandarm w Paryżu
Święto marynarzy po nowemu
Żeby nie poddać się PTSD
Złoty Medal Wojska Polskiego dla „Drago”
Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Nowe pojazdy dla armii
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Kleszcze pod kontrolą
Szef MON-u o podkomisji smoleńskiej
Rumunia, czyli od ćwiczeń do ćwiczeń
Rosomaki na Litwie
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Rozkaz: rozpoznać przeprawę!
Ostre słowa, mocne ciosy
Kask weterana w słusznej sprawie
Polski producent chce zawalczyć o „Szpeja”
Ostrogi dla polskich żołnierzy
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Polskie „JAG” już działa
Polski wkład w F-16
Nominacje generalskie na 106. rocznicę odzyskania niepodległości
Wojskowi rekruterzy chcą być (jeszcze) skuteczniejsi
Polsko-czeska współpraca na rzecz bezpieczeństwa
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Witos i spadochroniarze
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Jak dowodzić plutonem szturmowym? Nowy kurs w 6 BPD
Olimp w Paryżu
Czas „W”? Pora wytropić przeciwnika
Rosyjskie wpływy w Polsce? Jutro raport

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO