Uroczystości Święta Wojska Polskiego obserwowały nie tylko setki tysięcy Polaków. Przemarsz żołnierzy i prezentację wojskowego sprzętu z uwagą śledzili również zagraniczni dziennikarze. Silna, nowoczesna, trzecia co do wielkości armia NATO i pierwsza w Europie – taki obraz polskich sił zbrojnych przedstawiały zachodnie media. Polska defilada została zauważona też w Moskwie.
„Należąca do NATO Polska oddała hołd swojemu historycznemu zwycięstwu nad Armią Czerwoną w 1920 roku, upamiętniając poległych Polaków i prezentując nowoczesne czołgi i inny sprzęt, który, jak ma nadzieję, powstrzyma zagrożenie, jakie widzi we współczesnej Rosji” – napisała amerykańska agencja prasowa Associated Press (AP), podsumowując obchody Święta Wojska Polskiego. AP odnotowała obecność na warszawskiej defiladzie ponad 2,5 tys. polskich żołnierzy, kilkudziesięciu żołnierzy amerykańskich i innych sojuszniczych wojsk, prezentację czołgów i innych pojazdów wojskowych, myśliwców i śmigłowców. Najważniejszym przekazem, który przebijał się w amerykańskiej relacji, były słowa prezydenta Andrzeja Dudy: „Musimy się uzbroić i zbudować taki potencjał, aby nikt nigdy nie odważył się na nas napaść”.
Amerykańska agencja prasowa, która współpracuje z najważniejszymi mediami na świecie (radio, telewizja, prasa), podkreśliła fakt, iż w sierpniu „Polska podpisała umowę o wartości 10 mld dolarów z rządem USA na zakup 96 śmigłowców szturmowych Apache”.
Siła Polski, klęska bolszewików
O „rosnącej sile polskiej armii” i święcie „upamiętniającym historyczną klęskę Armii Czerwonej” pisał również amerykański dziennik „The Washington Post”. Czytelnicy dowiedzieli się z artykułu, że „odkąd Polska wyrwała się spod kontroli Moskwy w 1989 roku, a następnie wstąpiła do NATO, pracowała nad modernizacją swojej armii”. Podkreślono także, że część radzieckiego uzbrojenia, będącego przez lata w wyposażeniu Sił Zbrojnych RP, jest przekazywana broniącej się Ukrainie.
W podobnym tonie o Święcie Wojska Polskiego pisał brytyjski „Daily Express” w swoim internetowym wydaniu. Jednocześnie podkreślano, że „Polska paradą na cześć klęski sowieckiej Armii Czerwonej wysyła wiadomość do Rosji”. „Polska pracowała nad modernizacją swojej armii ponad trzy dekady po uzyskaniu niepodległości i wstąpieniu do NATO. Wysiłki te nasiliły się po inwazji Rosji na Ukrainę w 2014 roku, a następnie ponownie w 2022 roku” – czytamy na anglojęzycznym portalu.
O wzmożonych inwestycjach i modernizacji polskiej armii pisał również francuski tygodnik „Marianne”. „Ponad 10 mld euro na zakup broni, 4% PKB: Polska wkrótce stanie się czołową potęgą militarną Europy” – informowano w internetowym wydaniu opiniotwórczego pisma. Francuzi dowiedzieli się, że „dwa i pół roku po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę i w czasie, gdy Ukraina dokonuje niespodziewanego najazdu na rosyjski obwód kurski, Polska mnoży zapowiedzi zakupu sprzętu wojskowego wartego miliardy dolarów. Sąsiadując z Ukrainą i Białorusią, chce wzmocnić swoje zdolności wojskowe i zmodernizować armię, która jest obecnie trzecią co do wielkości armią NATO i pierwszą w Europie”.
Warszawska defilada była również relacjonowana przez dziennikarza niemieckiej telewizji ARD. Na stronie dziennika informacyjnego „Tagesschau” pisał on, że „co roku w Święto Wojska Polskiego w Warszawie odbywa się defilada wojskowa. Odkąd Rosja zaatakowała sąsiednią Ukrainę, wydarzenie to nabrało nowego znaczenia”. Autor tekstu wymienił pokrótce rodzaje prezentowanych wojsk i sprzętu: „Nad tłumem przelatują myśliwce i śmigłowce Apache, ulicami przetaczają się Leopardy, Abramsy i nowo nabyte koreańskie czołgi K2, świeżo zakupione wyrzutnie rakiet HIMARS, haubice samobieżne – wszystko, co ma do zaoferowania Wojsko Polskie”. Po czym podkreślił, iż „żadne inne państwo NATO nie inwestuje tyle w obronność w stosunku do PKB co Polska”.
O wczorajszych uroczystościach napisał także ukraiński TSN (ogólnokrajowy serwis informacyjny telewizji 1+1), akcentując, że „104 lata temu polscy żołnierze wraz ze swoimi sojusznikami, wojskiem Ukraińskiej Republiki Ludowej, powstrzymali bolszewików, a Polska obroniła niepodległość”.
Kremlowska propaganda w natarciu
Rosyjska agencja TASS ograniczyła swój komunikat do przekazania suchych faktów. W artykule na stronie internetowej wymieniono liczbę defilujących żołnierzy, rodzaje zaprezentowanych pojazdów wojskowych, podano nazwiska obecnych polityków i dygnitarzy itd.
Nie oznacza to jednak, że rosyjska propaganda nie wykorzystała szansy na zdyskredytowanie Wojska Polskiego. Dzień po defiladzie w Warszawie w wielu rosyjskojęzycznych portalach zależnych od Kremla (m.in. RIA Novosti, newsinfo.ru) zaczęły pojawiać się artykuły serwujące czytelnikom obraz słabej armii i wystraszonego społeczeństwa. Rosyjscy propagandziści przetworzyli na swój użytek informacje z tekstów portalu Onet.pl. „Polskie media mówiły o konsekwencjach dla Warszawy w przypadku konfliktu z Moskwą”, „Pięknie giniemy w okopach. Polska opisała scenariusz wojny z Rosją” – to przykłady tytułów i nagłówków, które zbudowano, powołując się na książkę „Armia w ruinie” Edyty Żemły, której fragmenty publikował Onet. Książka to owoc pracy autorki, która przeprowadziła kilkadziesiąt rozmów z generałami, dowódcami, pracownikami Biura Bezpieczeństwa Narodowego, współpracownikami prezydenta. Rosyjscy propagandziści nie wnikali w tezy i wnioski książki, posłużyli się jedynie tytułem i wyjmowanymi z kontekstu frazami, by przedstawić fałszywy obraz polskiego wojska. Komunikat o tym, że Polska posiada „trzecią co do wielkości armię NATO i pierwszą w Europie” (o czym pisali Francuzi), w myśl ich zamierzeń nie mógł przebić się do świadomości przeciętnego Rosjanina.
autor zdjęć: st. kpr. Wojciech Król/ CO MON
komentarze