Centrum Szyfrów Enigma upamiętnia najsłynniejszych polskich kryptologów, którzy złamali kod niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma. Siłą tej interaktywnej wystawy jest to, że o wielkiej historii opowiada w pasjonujący i nowoczesny sposób. Piotr Bojarski, kierownik centrum, wraz z zespołem zostali laureatami nagrody Buzdygan ’23.
– Najtrudniejsza sprawa? Język. Bo jak zwykłemu zjadaczowi chleba w krótki i przystępny sposób wyjaśnić, czym jest chociażby permutacja? Do tego opowiedzieć to tak, aby rzecz go zainteresowała? Pracowaliśmy nad tym bardzo długo – przyznaje Piotr Bojarski, kierownik Centrum Szyfrów Enigma w Poznaniu. – Kolejne wersje opisów towarzyszących wystawie przepuszczaliśmy przez Jasnopis.pl, czyli narzędzie do mierzenia trudności tekstu. Początkowo lokowaliśmy się w górnych rejestrach siedmiostopniowej skali. Ostatecznie jednak zeszliśmy do poziomu cztery–pięć – dodaje. To tylko jeden z przykładów tego, w jaki sposób działa zespół poznańskiej placówki. – Przyszło mi pracować z fantastycznymi ludźmi, którzy dzięki swojej pasji i kreatywności są w stanie rozwiązać chyba każdy problem – uśmiecha się Bojarski. Dzięki nim projekt, który długo pozostawał jedynie w sferze idei, nabrał kształtów.
Pomysł upamiętnienia Mariana Rejewskiego, Henryka Zygalskiego i Jerzego Różyckiego, trójki poznańskich kryptologów, którzy złamali kod niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma, dojrzewał latami. Jeszcze w 2007 roku przed Zamkiem Cesarskim stanął poświęcony im obelisk. Trzy lata później Szymon Mazur, ówczesny dziennikarz Radia Merkury, zaproponował utworzenie muzeum. Projekt musiał jednak poczekać na dobry czas. W 2019 roku władze Poznania podpisały umowę z Urzędem Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego i Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza. Koszt przedsięwzięcia obliczono na 30 mln zł, z czego przeszło jedną trzecią udało się pozyskać z Unii Europejskiej. Scenariusz wystawy stworzył dr Marek Grajek, ekspert w dziedzinie kryptologii i autor książek poświęconych Enigmie. Ostatecznie Centrum Szyfrów Enigma zostało uruchomione jesienią 2021 roku. Dziś stanowi część Poznańskiego Centrum Dziedzictwa.
– Wielką historię, związaną także z naszym miastem, chcemy pokazywać w sposób nowoczesny, wciągając w tę opowieść widza i odsłaniając sięgające współczesności konteksty – podkreśla Bojarski. Ekspozycję podzielono na trzy części. Na początku zwiedzający przechodzą kurs kryptologii na wzór tego, który w 1929 roku ukończyli Rejewski, Zygalski i Różycki. Dalej poznają historię łamania niemieckich szyfrów. W tej części wystawy można zobaczyć choćby oryginalną maszynę szyfrującą Enigma czy rekonstrukcję bomby Rejewskiego – urządzenia, które wykorzystywano do łamania niemieckich szyfrogramów. Trzecia odsłona to wycieczka ku współczesności. Autorzy pokazują, że rozwój kryptologii otworzył drzwi do rozwoju obecnego świata cyfrowego.
Centrum Szyfrów Enigma to nie tylko interaktywna wystawa. Placówka realizuje wiele innych przedsięwzięć. Jednym z nich jest projekt „Szyfrodziewczyny”. – W czasie II wojny światowej w pododdziałach zajmujących się szyframi służyło 10 tys. Amerykanek i 7,5 tys. Brytyjek. Tymczasem mało kto wie, że piękną kartę zapisały tutaj także Polki – opowiada Katarzyna Kucharska, specjalistka ds. programowych w poznańskim Centrum, i wymienia pisarkę Hannę Malewską, po wojnie redaktorkę naczelną wydawnictwa Znak, która w okupowanej Warszawie stworzyła komórkę szyfrantek zwanych Karolinkami. Kobiety stały się bohaterkami mobilnej wystawy, im też poświęcona będzie kolejna odsłona edytonów. Pod tą nazwą kryją się organizowane przez centrum warsztaty, których uczestnicy uzupełniają zasoby internetowej encyklopedii i tworzą nowe hasła. – Dla mnie odkrywanie tej historii było pasjonującą przygodą. W takich właśnie chwilach najmocniej czuję, że to, co robimy, ma sens – przyznaje Kucharska. Podobne tony pobrzmiewają w głosie Maksyma Kempińskiego, specjalisty ds. zbiorów, który wraz z Marcinem Słomińskim, zastępcą kierownika centrum, pilotuje projekt „Pikselowa rewolucja”, popularyzujący polską kulturę cyfrową. – Opowiadamy o autorach demosceny, którzy w latach osiemdziesiątych tworzyli audiowizualne dzieła, a także o twórcach głośnych gier komputerowych. Organizujemy spotkania z nimi, mieliśmy też festiwal dawnych gier – wylicza Kempiński. Do tego dochodzi cała gama projektów edukacyjnych kierowanych do wszystkich praktycznie grup wiekowych, od kilkuletnich dzieci po emerytów. – Prowadzimy na przykład RAR, czyli Rodzinną Akademię Robotyki. Projekt adresowany jest do dzieci w wieku 6–12 lat, które wspólnie z rodzicami i naszymi ekspertami budują i programują roboty z klocków Lego Education Spike Prime – tłumaczy Joanna Szafrańska-Semenko, specjalistka w zespole edukacji.
– To absolutnie wyjątkowe miejsce, współtworzone przez wyjątkowych ludzi”, uważa Maria Kołtunowska z Departamentu Cyberbezpieczeństwa MON. – Zwróciliśmy na nich uwagę przy okazji organizowanego przez nas konkursu imienia Mariana Rejewskiego, adresowanego do młodych naukowców z dziedziny cyberbezpieczeństwa i kryptologii. Zaproponowaliśmy, by stali się naszym partnerem, i tak zostało do dziś – dodaje. To z departamentu wyszła propozycja, by zespół Centrum Szyfrów Enigma uhonorować Buzdyganem. – Absolutnie na to zasługują. Przywracają w kraju i świadomości międzynarodowej pamięć o bardzo ważnym, ale przez lata niedocenianym kawałku naszej historii – złamaniu kodów Enigmy przez Polaków. A do tego pokazują, jak wielki wpływ badania Rejewskiego wywarły i nadal wywierają na nasze obecne życie – podkreśla Kołtunowska.
Tymczasem Bojarski zapewnia, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. – W zespole mamy historyków, historyków sztuki, filologów, groznawców, instruktorów teatralnych, absolwentów studiów artystycznych, ludzi o bardzo różnych doświadczeniach, wrażliwości, wizji świata. Na okrągło przynoszą pomysły na nowe projekty, wystawy, przedsięwzięcia. W tym roku na przykład uruchomiliśmy projekt poświęcony Henrykowi Zygalskiemu, poznaniakowi w gronie pogromców Enigmy – podkreśla Bojarski. On sam przez wiele lat pracował jako dziennikarz, wiceszef działu miejskiego poznańskiej „Gazety Wyborczej”. – W pewnym sensie praca w centrum to naturalna kontynuacja mojej zawodowej drogi, a jednocześnie po trosze nowe życie. Na pewno równie ciekawe – podsumowuje.
autor zdjęć: grafika: PZ
komentarze