Dotąd szkoliliśmy się z poszukiwania osób zaginionych na terenach trudno dostępnych i gruzowiskach. Teraz zaczynamy szkolenie z tropienia bojowego. To wymaga przemodelowania naszego działania i innego przygotowania psa. Podstawowa różnica jest taka, że musimy działać niepostrzeżenie, a więc w zupełnej ciszy – mówi kpr. Monika Krasińska-Ligejka z 13 Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Pionierskie szkolenie z tropienia bojowego zorganizował wojskowy Ośrodek Szkolenia Specjalistycznego Grup Poszukiwawczo-Ratowniczych. Jednostka od połowy tego roku działa w Kuźni Raciborskiej i formalnie podlega Dowództwu 13 Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej. To właśnie śląscy terytorialsi jako pierwsi w WOT wprowadzili do służby grupy poszukiwawczo-ratownicze działające z psami.
– Służbę psów w WOT i grup poszukiwawczo-ratowniczych od samego początku tworzyliśmy zgodnie z koncepcją, która zakłada, że pies szkolony jest do poszukiwania osób, a nie do walki. Nasze psy przygotowywane są zatem do odnajdywania osób zaginionych w różnego rodzaju terenie, także tym trudno dostępnym. Uczą się również szukać osób uwięzionych w gruzowiskach – wyjaśnia kpr. Monika Krasińska-Ligejka, kierownik sekcji szkolenia ośrodka w Kuźni Raciborskiej. – Teraz idziemy krok dalej i zaczynami szkolenie na czas „W”. Musimy nauczyć psy i żołnierzy tropienia sił przeciwnika i poruszania się w terenie kontrolowanym przez nieprzyjaciela – dodaje.
W pionierskim szkoleniu wzięło udział kilkunastu żołnierzy z 13 BOT i ośrodka z Kuźni Raciborskiej oraz dwa psy: owczarek belgijski Ares i border collie Figa. Szkolenie prowadził Christoph Rosenberger z ośrodka szkolenia Georgia K9 (GAK9). Placówka powstała w USA, ale współpracuje z przewodnikami i psami na całym świecie. Kadra instruktorska GAK9 szkoli psy służące w amerykańskiej armii i policji oraz innych formacjach mundurowych. W Europie zgodnie z metodyką GAK9 pracują m.in. wojskowe psy w Słowenii. Rosenberger – który jako trener K9 (psów służbowych) współpracował m.in. z amerykańskimi siłami specjalnymi, oddziałami marines, armią słoweńską i policją wielu krajów europejskich – podkreśla, że tropienie bojowe ma wieloletnią tradycję. Wspomina m.in. o doświadczeniach amerykańskich żołnierzy z lat sześćdziesiątych w Wietnamie, gdzie wojska USA wykorzystywały psy tropiące do poszukiwania przeciwnika w dżungli.
– Teraz wracamy do tej idei. Na początku XXI wieku Jeff Schettler, wówczas policyjny przewodnik psa służbowego, zaczął współpracować z emerytowanymi przewodnikami z armii amerykańskiej z czasów wojny w Wietnamie. Wykorzystując ich wiedzę i doświadczenia stworzył GAK9 i opracował zasady taktycznego śledzenia z wykorzystaniem psów. W tej metodzie szczególne znaczenie ma tzw. alert bliskości – mówi Rosenberger. Chodzi tu o sygnały i mowę ciała psa. Zwierzę pokazuje swojemu przewodnikowi, że zbliżają się do śledzonego obiektu. – Nasza grupa GAK9 prawdopodobnie jako jedyna na świecie w trakcie szkolenia kładzie nacisk właśnie na wspomniane alerty bliskości. To zapewnia bezpieczeństwo żołnierzy na polu walki – wyjaśnia instruktor.
O szkoleniu z uznaniem wypowiadają się żołnierze 13 Śląskiej BOT. – Jest dużo nowych wiadomości, jesteśmy pod wrażeniem tego, w jaki sposób można w czasie działania na polu walki wykorzystać psi nos i jaki potencjał jest w takich sekcjach z psami – mówią śląscy terytorialsi. – Uczyliśmy się podstaw dotyczących tropienia bojowego. Instruktor wyjaśniał, jak należy odczytywać sygnały przekazywane przez psa i jak nasze zwierzę powinno alarmować, gdy czuje zapach człowieka, a w tym przypadku przeciwnika – opowiada jeden z żołnierzy.
Przewodnicy psów z 13 BOT wyjaśniają, że w przypadku tropienia bojowego niezwykle ważna jest współpraca przewodnika z psem i więź, która pozwala im rozumieć się bez słów. – Pies powinien swoim zachowaniem zaalarmować przewodnika w momencie, gdy trafi na ślad. Ostatni alarm powinien być, gdy znajdziemy się kilkadziesiąt metrów od celu. Wówczas nosem jak i całą swoją postawą wskazuje kierunek, w którym znajdują się siły przeciwnika – wyjaśnia kpr. Krasińska-Ligejka. Podoficer dodaje, że w czasie tropienia pies pracuje na 10-metrowej lince tzw. sposobem kombinowanym. Oznacza to, że zwierzęta tropią cel, idąc po śladach albo kierując się tzw. górnym wiatrem, czyli łapią zapach unoszący się w powietrzu. – Dotychczas nasze psy podczas poszukiwań osób zaginionych biegały swobodnie i miały na szyi dzwoneczek. Znalezienie żywej osoby sygnalizowały szczekaniem. Teraz to niemożliwe. Trzeba działać bardzo cicho. Nie możemy pozwolić sobie na hałas, bo to spowodowałoby wykrycie naszej grupy, a więc bezpośrednie zagrożenie – wyjaśnia kpr. Krasińska-Ligejka.
Kolejne szkolenie z tropienia bojowego żołnierze i psy 13 Śląskiej BOT przejdą wiosną przyszłego roku. Do tego czasu umiejętności psów będą rozwijane w ośrodku w Kuźni Raciborskiej. Gdy już zdobędą nowe umiejętności, w WOT będzie można utworzyć grupy zwiadowcze z psami i przygotować ujednolicony program szkolenia. – Na razie uczymy się i zbieramy doświadczenia. Potem nową wiedzę i umiejętności będziemy przenosić na nasz grunt – zapowiadają instruktorzy z wojskowego Ośrodka Szkolenia Specjalistycznego Grup Poszukiwawczo-Ratowniczych.
Projekt dotyczący służby psów w WOT i grup poszukiwawczo-ratowniczych w wojskach obrony terytorialnej formalnie został zapoczątkowany w lipcu 2021 roku, ale już od 2019 roku prowadzono go w formie pilotażowej w 13 BOT. Na początku 2022 roku programy pilotażowe rozpoczęły się w kolejnych brygadach. Do końca 2025 roku DWOT planuje utworzyć 20 grup poszukiwawczo-ratowniczych.
autor zdjęć: 13 BOT
komentarze