moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Fiasko misji tajnych służb

W nocy z 26 na 27 grudnia 1944 roku na terytorium okupowanej Polski zrzucono członków brytyjskiej misji wojskowej „Freston”. Zorganizowały ją angielskie tajne służby. Zadaniem Brytyjczyków było pośredniczenie między przedstawicielami Polskiego Państwa Podziemnego a wkraczającą na nasz teren Armią Czerwoną, jednak misja zakończyła się niepowodzeniem.

Była ciemna grudniowa noc 1944 roku. Dochodziła godzina 22.00, kiedy na polach nieopodal miejscowości Żarki, ponad 30 km od Częstochowy, wylądowało pięciu skoczków. Czterech z nich było agentami z Wielkiej Brytanii, piąty polskim cichociemnym. W okupowanej Polsce rozpoczęła się brytyjska misja wojskowa o kryptonimie „Freston”.

Polskie władze, zarówno rząd w Londynie, jak i dowództwo Armii Krajowej, już od 1943 roku zabiegały o przysłanie do kraju komisji zachodnich aliantów. Jej zadaniem miało być pełnienie funkcji łączników i rozjemców między przedstawicielami Polskiego Państwa Podziemnego a dowództwem sowieckim. W tej sprawie pisał m.in. premier Stanisław Mikołajczyk do brytyjskiego premiera Winstona Churchilla.

Obserwowanie i informowanie

Relacje polsko-rosyjskie były wówczas mocno napięte. Po wkroczeniu w 1944 roku Armii Czerwonej na wschodnie ziemie Polski rozpoczęła się na Kresach akcja „Burza”. Ujawniających się w jej trakcie żołnierzy polskiego podziemia, którzy razem z sowieckimi wojskami bili się przeciw Niemcom, NKWD rozbrajało, aresztowało i rozstrzeliwało lub wywoziło w głąb ZSRS. – Jednocześnie Moskwa nie utrzymywała stosunków z rządem polskim w Londynie od 1943 roku, czyli od odkrycia grobów w Katyniu, a w Lublinie instalowała się marionetkowa polska władza kierowana przez Józefa Stalina – mówi dr Piotr Jagodziński, historyk zajmujący się dziejami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

Pod naciskiem Polaków w Kierownictwie Operacji Specjalnych (Special Operations Executive, SOE), tajnej brytyjskiej organizacji wspierającej ruchy oporu w krajach okupowanych przez III Rzeszę, zaczęto prace nad powołaniem misji „Freston”. Niestety, władze brytyjskie zwlekały z podjęciem decyzji o rozpoczęciu operacji. „O ile mi wiadomo, główną przeszkodą była odmowa Rosji na wyrażenie zgody na wysłanie misji brytyjskiej na teatr wojny, który Rosja uważała za swoją wyłączną domenę. Ta zgoda nigdy nie nadeszła” – pisał we wspomnieniach kpt. Antoni Pospieszalski „Łuk”, uczestnik misji.

Wreszcie na początku października 1944 roku, tuż przed kapitulacją Powstania Warszawskiego, operacja dostała zielone światło od premiera Churchilla. Jej uczestników w nocy z 26 na 27 grudnia przerzucono z bazy w Brindisi we Włoszech do Polski. Na czele grupy stał płk Duane „Bill” Hudson, oficer SOE, uczestnik podobnej misji w okupowanej Jugosławii. Razem z nim skoczyli do Polski agenci SOE: mjr Peter Solly-Flood, mjr Peter Kemp i sierż. Donald Galbraith. Piątym uczestnikiem był kpt. Pospieszalski „Łuk”, jako oficer łącznikowy, radiotelegrafista i tłumacz. W operacji brał udział pod fałszywym nazwiskiem kpt. Anthony Currie. „Nasze zadanie, jasno określone, miało polegać na obserwowaniu i informowaniu bazy o wszystkim, co dotyczyło walki i oporu przeciw niemieckiemu okupantowi. Ponadto w miarę możliwości mieliśmy ułatwić pierwsze kontakty poszczególnych członków AK z Rosjanami w miarę posuwania się Armii Czerwonej”, opisywał „Łuk”.

W Polsce na spadochroniarzy czekał liczący ponad 40 ludzi oddział osłonowy z 27 Pułku Piechoty AK. Grupą dowodził por. Józef Kotecki „Warta". Oficerowie brytyjscy zatrzymali się w należącym do państwa Dembowskich majątku Katarzyna niedaleko Radomska, gdzie świętowano sylwestra.

Niestety radosne nastroje popsuły się 1 stycznia 1945 roku. Oddział osłonowy został zaatakowany przez zbliżającą się do dworku niemiecką kolumnę pancerną wyposażoną w kilka czołgów i transporterów. Na szczęście żołnierzom AK udało się obronić członków misji i wyprowadzić ich do lasu. Jednak w ręce Niemców dostały się bagaże i zapasowa radiostacja Brytyjczyków. Zginął też jeden z żołnierzy AK.

Major Peter Kemp uczestnik misji „Freston” (pierwszy z prawej) podczas misji w Albanii. Fot. Wikipedia

Spóźniona o pół roku

Dwa dni później z członkami misji spotkał się gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek”, dowódca AK. – Opisał im warunki wojskowe, polityczne i gospodarcze na terenach Polski, mówił też o sytuacji żołnierzy AK na terenach zajętych przez Armię Czerwoną, podając przykłady współpracy wojskowej kończącej się tragicznie dla akowców – wyjaśnia historyk. Generał podkreślił jednocześnie, że postawa polskiego podziemia wobec Związku Sowieckiego jest ratowaniem suwerenności i niepodległości naszego kraju przed zaborczą polityką wschodniego sąsiada. „Zdaje mi się, że wówczas angielscy członkowie misji po raz pierwszy zdali sobie sprawę z całej grozy położenia Polski w obliczu potęgi sowieckiej” – zapisał kpt. Pospieszalski.

Przez kilka kolejnych dni uczestnicy operacji spotykali się z przedstawicielami różnych środowisk konspiracyjnych i ugrupowań wojskowych, aby uzyskać opinie o panujących w Polsce nastrojach i zagrożeniach. Działania Brytyjczyków przerwało nadejście 17 stycznia Armii Czerwonej. Zgodnie z instrukcjami z Londynu Brytyjczycy zgłosili się do dowództwa frontowego wojsk sowieckich. – Ku ich zdziwieniu po przesłuchaniu zostali rozbrojeni i jako podejrzani o szpiegostwo uwięzieni w Częstochowie, odebrano im też radiostację – podaje dr Jagodziński. Płk Hudson nie krył oburzenia, że można tak traktować sojuszników i domagał się widzenia z dowódcą frontu, marszałkiem Iwanem Koniewem. „W owych czasach Anglicy byli zapatrzeni w wielkiego wschodniego alianta. Dopiero gdy znaleźliśmy się w sowieckim więzieniu, otworzyły im się oczy” – wspominał kpt. Pospieszalski na antenie Radia Wolna Europa.

Uwolniono ich dopiero w połowie lutego, już po zakończeniu konferencji w Jałcie, na której przywódcy Wielkiej Trójki ustalili porządek powojenny Europy, oddając Polskę pod sowiecką strefę wpływów. Członkowie misji zostali przetransportowani do Moskwy i przekazani Brytyjskiej Misji Wojskowej. Do Londynu wrócili na początku kwietnia. Spotkali się tam z dowództwem SOE, premierem Mikołajczykiem i przedstawicielami polskiego rządu na emigracji. – Dla wszystkich było jednak oczywiste, że spóźniona operacja nie przyniosła skutku, a los powojennej Polski jest już przesądzony – podkreśla historyk.

Tak samo operację oceniał kpt. Pospieszalski, który uważał, że została zorganizowana o co najmniej pół roku za późno. Jak pisał, gdyby doszło do wysłania brytyjskiej misji w 1943 roku albo w pierwszej połowie 1944 roku, mogłaby ona zaważyć na działaniach AK i stosunku Armii Czerwonej do polskiego wysiłku zbrojnego, a może nawet na postanowieniach w Jałcie. „Jednak pośredniczenie między dowództwem Armii Czerwonej i Armii Krajowej u progu 1945 roku było już marzeniem ściętej głowy” – konstatował „Łuk” na antenie RWE.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: NAC, Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Przeprowadzka CSWOT-u
 
Wojskowy kurs dla pozorantów
Kandydaci na terytorialsów przekroczyli bramy koszar
Liczymy na medale!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Opanować miasto wspólnymi siłami
Bezpieczeństwo jest najważniejsze
Nie żyje Juliusz Kulesza „Julek”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Bałtyk pod strażą
Jałta. Symbol zdrady
Posłowie o wojskach medycznych
Na gąsienicach zaminować teren
Kawalerzysta z Battle of Britain
Świeże siły w Jasionce
Marynarze i komandosi zwalczają dywersję na morzu
Europa chce wydawać na obronność więcej i… racjonalniej
Z misją wracają do Rumunii
Niezwyciężeni na start!
Zbrojeniowa misja gospodarcza
Zbrodnia w świecie rzeczy
Polska nie zawiesza współpracy z Koreą Południową
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Cztery medale biegaczki „armii mistrzów”
Polacy i Kanadyjczycy szkolą ukraińskich żołnierzy
Broń, która niszczy radary wroga
Następca amunicji 5,56 mm
Rusza kwalifikacja wojskowa
Polscy żołnierze wracają na zimowe wojskowe igrzyska
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Siedząc na krawędzi
Służby badają okoliczności samobójstwa żołnierza
Rusza program „Szpital Przyjazny Wojsku”
Żołnierze nadal grają z WOŚP
Druga zmiana zameldowała się na granicy
Niemożliwe nie istnieje
Przetrwać w lodowatej wodzie
Święto żołnierzy AK już za tydzień!
What Can Europe Do?
Będą nowe centra szkoleń specjalistycznych dla terytorialsów!
Great Game of Interests
Po medale w sprincie drużynowym
Koreański koncern zaprzecza medialnym doniesieniom
Bezpieczeństwo na Bałtyku
„Ferie z WOT” na poligonie w Żaganiu
Starty na medal w short tracku, biegach narciarskich i snowboardzie
Hub w Rzeszowie pod parasolem ochronnym
Eksperyment OM, czyli 10 Brygada Kawalerii
Nowy eksponat w krakowskim muzeum
Dariusz Łukowski pokieruje BBN-em
Wojsko podsumowało 2024 rok
To nie mogło się udać, ale…
„Husarz" w rękach Polaka
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Polska oferta zbrojeniowa dla Ukrainy
Zawiszacy na ratunek
Generacje obok siebie
Znaki do zmiany. Ze względu na tradycję i bezpieczeństwo
„Feniks” z pomocą dla… przedszkolaków
„Aleo Mout”, czyli odzyskać miasto

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO