To najważniejsza osoba na budowie – mówią saperzy. Kapitan Justyna Murawska jako pierwsza rozpoznaje teren i oblicza parametry miejsca, gdzie ma stanąć most. Potem decyduje, jakiego rodzaju przeprawę trzeba zbudować, ile musi mieć podpór, przęseł i jaka będzie długa.
Żołnierze jednostek inżynieryjnych każdego dnia pracują pod presją czasu. Zgodnie z wojskowymi normami na zbudowanie jednej podpory mają maksymalnie trzydzieści godzin. Na złożenie jednej sekcji przęsła metalowego mostu kratownicowego – zaledwie trzydzieści minut.
A na budowie mostu nie ma miejsca na pośpiech. – Jeśli my zawalimy robotę, to zapłacą za to inni. Bo co się stanie z załogą czołgu, pod którym załamie się źle złożony przez nas most? – pyta retorycznie st. chor. Dariusz Nowak, dowódca plutonu budowy podpór z 2 Pułku Inżynieryjnego z Inowrocławia.
Pogodzić napięte terminy z dobrze wykonaną pracą – to najważniejsze zadanie kapitan Justyny Murawskiej, która dowodzi kompanią mostową z 2 pułku.
– Wolę, żeby moi żołnierze przede wszystkim dbali o bezpieczeństwo swoje i innych, a dopiero potem myśleli o normach czasowych, jakie mają narzucone – komentuje kapitan.
Jej podwładni zgodnie mówią: „na budowie jest pierwsza po Bogu”. Oblicza wszystkie parametry mostu, decyduje, ile będzie miał podpór, ile przęseł, jaki będzie długi.
Starszy chorąży Dariusz Nowak, który jest najbardziej doświadczonym saperem w kompanii, podkreśla, że żołnierze szanują kpt. Murawską nie za stopień czy sposób dowodzenia, ale za to, że jest częścią zespołu. – Kiedy trzeba, pracuje fizycznie razem z nami – mówi chorąży. I nie ma w tym przesady.
Żołnierze z kompanii mostowej na poligonie pod Inowrocławiem budują właśnie metalowy kratownicowy most przesuwany. Zadanie to jest elementem szkolenia. Most będzie z brzegu nasuwany na jedną podporę. Będzie miał kilkadziesiąt metrów długości, a jego nośność to około 80 ton. Tyle potrzeba, by bezpiecznie przejechał po nim czołg.
Kiedy chorąży Nowak nadzorował wbijanie pali pod podporę, kapitan Murawska kierowała montażem przęsła. Właśnie skręcano tzw. podniesienie, element, który podczas przesuwania mostu do przodu ma ułatwić osadzenie go we właściwym miejscu na podporze. Gdy dwóch żołnierzy nie mogło poradzić sobie z połączeniem kratownic, kapitan zakasała rękawy, weszła pod budowany most i pomogła dopasować do siebie elementy.
– I taka właśnie ona jest. Nie pokazuje palcem, tylko jak trzeba to sama pomoże – chwalił st. szer. Damian Urbański, nie przerywając rozładunku kolejnych kratownic.
Zgodnie z planem, most ma powstać w tydzień. Wystarczy spędzić trochę czasu na placu budowy, by mieć pewność, że kompania dowodzona przez kpt. Murawską wywiąże się z zadania w terminie.
W tym roku powstaną pierwsze Wojskowe Jednostki Odbudowy – oddziały wyspecjalizowane w niesieniu pomocy w przypadku klęsk żywiołowych i sytuacji kryzysowych. Więcej czytaj na portalu polska-zbrojna.pl.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze