Fregata rakietowa ORP „Gen. K. Pułaski” to ósmy okręt, który trafił na kolekcjonerską dwuzłotówkę. To ostatnia moneta z serii wybitej przez Narodowy Bank Polski. Jej wodowanie odbyło się w Gdyni. Podczas imprezy można było m.in. zwiedzić port wojenny, wybrane okręty Marynarki Wojennej.
Film: Reporterzy MW
Emisja monet z wizerunkami polskich okrętów rozpoczęła się w ubiegłym roku. Do tej pory na dwuzłotówki trafiły m.in. historyczny niszczyciel ORP „Błyskawica”, zaginiony podczas drugiej wojny światowej okręt podwodny ORP „Orzeł”, a także kuter rakietowy ORP „Gdynia”, który w momencie podniesienia bandery ze względu na unikatową technologię był jednostką ściśle tajną. Ostatnio do tego grona dołączył pierwszy okręt pozostający w czynnej służbie – ORP „Lublin”. – Każda z monet została wyemitowana w 800 tysiącach egzemplarzy. Mają wartość kolekcjonerską, ale też można nimi płacić – podkreśla Paweł Kuk z Narodowego Banku Polskiego. Jak zapewniają pracownicy NBP, dwuzłotówki cieszą się sporym zainteresowaniem, zwłaszcza na Wybrzeżu.
Kolekcja została oficjalnie zamknięta. W Gdyni odbyło się uroczyste wodowanie ósmej, ostatniej monety – tym razem z wizerunkiem fregaty rakietowej ORP „Gen. K. Pułaski”.
Mieszkańcy Trójmiasta i turyści mogli wejść na pokłady czterech okrętów: fregat rakietowych ORP „Gen. K. Pułaski” i ORP „Gen. T. Kościuszko”, a także okrętów ratowniczych OORP „Lech” i „Zbyszko”. Na chętnych czekał też krótki rejs holownikiem Marynarki Wojennej. Na nabrzeżu sprzęt zaprezentowali marynarze m.in. z Grupy Nurków Minerów i 43 Batalionu Saperów. Na kolekcjonerów czekało też specjalnie stoisko wymieniające tradycyjne dwuzłotówki na monety z okrętami.
ORP „Gen. K. Pułaski” to jedna z dwóch fregat rakietowych typu Oliver Hazard Perry. Może odeprzeć atak zarówno z powietrza, wody, jak i spod powierzchni morza. Jest wykorzystywana przede wszystkim do osłaniania transportów morskich oraz poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych. – Służące w naszej marynarce fregaty zostały zbudowane przeszło 30 lat temu. Amerykanie przekazali nam je na przełomie wieków – przypomina kmdr ppor. Piotr Adamczak z biura prasowego Marynarki Wojennej. 15 marca 2000 roku na pierwszym z nich załopotała biało-czerwona bandera. Okręt stał jeszcze w amerykańskim porcie i nosił nazwę USS „Clark”. Po sprowadzeniu do Polski został przemianowany na „Pułaskiego”.
Potem w dziejach jednostki było jeszcze co najmniej kilka momentów zwrotnych. – Za takie uznałbym na pewno szkolenie w Plymouth, które przygotowywało załogę do służby w Siłach Odpowiedzi NATO, no i dwie misje, które nastąpiły potem – zaznacza kmdr ppor. Paweł Werner, p.o. dowódcy ORP „Gen. K. Pułaski”. W skład zespołu SNMG-1 polska fregata weszła w 2006 i 2008 roku. Operowała na Morzu Śródziemnym oraz Morzu Czarnym.
– Pod względem rozwiązań technicznych i warunków bytowych to jeden z najlepszych okrętów na świecie. Jest bardzo manewrowy. Czasem marynarze półżartem porównują go do dużej motorówki. Ponieważ został zbudowany głównie z myślą o oceanach, doskonale sprawdza się podczas sztormów – wylicza kmdr ppor. Werner i dodaje, że fregatę spotkało niezwykłe wyróżnienie: – Na okolicznościowe monety trafiają zazwyczaj osoby niezwykłe, znakomitości. A my znaleźliśmy się z tymi znakomitościami w jednym szeregu. To dla nas duży zaszczyt.
autor zdjęć: Marian Kluczyński, archiwum MW
komentarze