Rekonstrukcja powietrznej bitwy rosyjskich i niemieckich samolotów z czasów II wojny światowej, pokaz umiejętności mistrza świata w szybownictwie oraz akrobacje zespołu „Biało-Czerwone Iskry” – to tylko niektóre atrakcje, jakie PZL Mielec przygotował na 75-lecie istnienia zakładów.
Piknik zorganizowany z okazji jubileuszu przyciągnął tłumy. Nic dziwnego, skoro można było podziwiać podniebne ewolucje ponad 30 samolotów. Większość maszyn została wyprodukowana właśnie w PZL Mielec, zakładach należących dziś do Sikorsky Aircraft Corporation.
Prawdziwą gratką dla miłośników lotnictwa był występ Zespołu Akrobacyjnego „Biało-Czerwone Iskry” z 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. Piloci w odrzutowcach TS-11 Iskra zostawiali za sobą smugi dymu w narodowych barwach, wykonywali widowiskowe pętle, przewroty, beczki, rozejścia oraz zwroty Immelmana (to zmiana kierunku lotu o 180 stopni z jednoczesnym nabieraniem wysokości). Można było także podziwiać niezwykle trudny manewr odwróconego wirażu. Wykonał go kpt. Maciej Kopiel, który jest jednym z niewielu pilotów na świecie, który potrafi to zrobić. Iskry „namalowały” nawet na niebie serce przebite strzałą. Podczas wykonywania akrobacji odległości między samolotami są minimalne, a bezpieczne wykonanie akrobacji grupowej wymaga doskonałego opanowania sztuki pilotażu.
Podczas pikniku wystąpiła także grupa rekonstrukcyjna ze słowackich Koszyc. Członkowie zespołu „Retro Sky Team” odtworzyli przebieg bitwy z czasów II wojny światowej między żołnierzami rosyjskimi i niemieckimi. Ostrzał prowadzono zarówno z ziemi, jak i z powietrza. Symulowano naloty, a w finale odbył się zrzut desantu Armii Czerwonej ze spadochronami z epoki. Spadochroniarze skakali też ze słynnego „Antka” – An-2.
Odbył się także pokaz akrobacji szybowcowej w wykonaniu mistrza świata Macieja Pospieszyńskiego. Dromadery zrzuciły biało-czerwoną bombę wodną. PZL-104 Wilga holował jednocześnie trzy szybowce Mucha. Na pikniku zaprezentowały się ponadto produkowane kiedyś dla wojska TS-8 Bies i odrzutowy SB Lim-2 konstrukcji radzieckiej. Możliwości dzisiejszej maszyny z Mielca M-28 Skytruck udowodnili Wiesław Cena i Wiesław Starzec.
Na koniec pokazów na niebie pojawił się śmigłowiec Black Hawk, pilotowany przez Amerykanina Michaela Skaggsa, emerytowanego żołnierza armii USA, dziś szefa zespołu oblatywaczy w PZL Mielec. „Czarny Jastrząb” z Podkarpacia pokazał m.in. „zawieszenie” w miejscu nad wybranym punktem, „spacer” bokiem i tyłem, czy „lejek” (maszyna wykonuje okrąg wokół unieruchomionego dzioba lub ogona).
Polskie Zakłady Lotnicze Mielec zostały założone w 1938 roku. Pierwszym samolotem, który powstał w zakładach, był PZL 37 Łoś. Jego produkcję przerwała II wojna światowa. Od 2007 roku jest to spółka zależna amerykańskiego Sikorsky Aircraft Corporation. Dziś w zakładach powstają m.in. Dromader, Iskierka, Skytruck, Bryza oraz śmigłowiec S-70i Black Hawk.
autor zdjęć: Wacław Kubiniec
komentarze